Dzieci Hitlera

Czy można być żarliwym nazistą i troskliwym ojcem? Na to pytanie odpowiedź otrzymujemy w książce Geralda Posnera. Pozycja odsłania najskrytsze uczucia dzieci nazistów, od wstydu i potępienia, po twardą obronę oraz zaprzeczanie potwierdzonych faktów.

W książce znajdziemy jedenaście rozmów z dorosłymi dziećmi nazistowskich osobistości. Mamy więc szczegółowo przedstawione takie postaci jak synowie Hansa Franka, syn Josefa Mengele, syn Karla Saura, córka Hjalmara Schachta, syn admirała Karla Donitza, syn Clausa von Stauffenberga, syn Rudolfa Hessa czy córka Hermanna Goringa. Wszystkie rozdziały są tak samo skonstruowane: rozpoczynamy od sylwetki ojca ze szczególnym uwzględnieniem popełnionych przez niego zbrodni wojennych, a następnie wypowiedzi syna lub córki. Oni zaś opowiadają o swoich relacjach z nim sprzed kilkudziesięciu lat (najczęściej zapamiętanych z perspektywy dziecka), nie wahają się go oceniać, a także wspominają na jakie trudności natrafili w związku z posiadaniem rodzica – nazisty.

Zacznę od tego, że jako wielbiciel literatury faktu, nie mogłem przejść obok tej pozycji obojętnie. Z moich poprzednich recenzji, czyli „Tatuażysty z Auschwitz” czy „Kołysanki z Auschwitz”, wiecie, że staram się jak najczęściej sięgać po pozycje związane z II Wojną Światową. I tak też było w tym przypadku.

Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że ten temat jest świetnym materiałem na książkę. Bo przecież to bardzo interesujące przekonać się, co musiały czuć dzieci, którym często te ciężkie brzemię ciążyło przez całe życie. Niektóre z nich, już jako dorośli, zdecydowali się na zmianę nazwiska, aby móc zacząć normalnie funkcjonować.

To było pewne, że jedenaście osób, o których opowiada książka, będzie miało wiele opinii na temat swoich ojców. Od potępienia czy akceptacji, po zaprzeczaniu prawdy o zbrodniach przez nich wyrządzonych. Byłem bardzo zaskoczony czytając wypowiedzi, na przykład syna Rudolfa Hessa, który stwierdził, że ojciec był człowiekiem pokoju, niesprawiedliwie osądzonym w procesie norymberskim. Doprawdy zdumiewające. Ciekawe jest również zdanie dwóch synów Hansa Franka. Jeden z nich usprawiedliwia, a nawet podziwia ojca, podczas gdy drugi ostro go potępia. Zdecydowanie inne nastawienie jest chociażby u syna Clausa Stauffenberga, który jest dumny ze swojego ojca, który podjął próbę zgładzenia Hitlera i zapłacił za to życiem swoim jak i najbliższych.

Mi osobiście zaimponowało stanowisko córki Hjalmara Schachta (uznanego w Norymberdze za niewinnego i wypuszczonego na wolność), która oznajmiła, że nie pozwala sobie na osądzanie ojca, bo nie żyła w tamtych czasach i za mało wie. Dodaje: „Muszę po prostu zaakceptować fakt, że zrobił pewne rzeczy, które mi się podobają, i inne, które mi się nie podobają. Ale jeśli nie wiem, dlaczego postąpił w dany sposób, nie osądzam go”. Czasem jednak trudno okazać współczucie tym osobom, kiedy krytykują warunki życia po wojnie, biorąc pod uwagę, że mieli i tak zdecydowanie lepiej niż większość Polaków w tamtym okresie.

Do tej pory czytałem tylko książki, które poświęcone były ofiarom wojny czy osobom, które zostały eksterminowane do obozów koncentracyjnych. To było wielkie przeżycie zmierzyć się z ludźmi, które żyły z piętnem ojca nazisty. „Dzieci Hitlera” to trudna lektura, ale z pewnością warta przeczytania. Ta pozycja to kolejne spojrzenie na nazistowskie zło, które mimo że dawno przestało istnieć to miało wpływ na ludzi dobrych kilkadziesiąt lat po zakończeniu II Wojny Światowej.

Zostaw po sobie ocenę!

Redaktor prowadzący bloga Przeczytane.

Książkoholik, miłośnik brytyjskiej muzyki i wielbiciel francuskiej piłki.

Kontakt: pawell@przeczytane.net

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *