Jak zapowiedziałem, w recenzji „Gry pozorów”, sięgnąłem po kolejną część z serii, w której bohaterką jest psycholog Aleksandra Wilk. Za sprawą „Niebezpiecznej gry”, Joanny Opiat – Bojarskiej, przenosimy się wraz z główną bohaterką do Łodzi, gdzie dopadnie ją jej własna przeszłość.
Niedługo po wydarzeniach opisanych w „Grze pozorów”, do Aleksandry Wilk dzwoni kolega z czasów studiów. Jest psychiatrą w jednym z łódzkich szpitali. Prosi by przyjechała do Łodzi i porozmawiała z pacjentem, który uległ wypadkowi i po odzyskaniu świadomości, nic nie pamięta. Powtarza jedynie imię i panieńskie nazwisko Aleksandry. Kierowana ciekawością, decyduje się pojechać wraz z Olgą, swoją przyjaciółką, do Łodzi. Pacjent nie odzywa się do nikogo, aż do momentu kiedy zostaje sam na sam z Aleksandrą. Kiedy psycholog chce wyjść z sali, pacjent nagle prosi o pomoc oraz by nie wyjeżdżała do Poznania. Skąd zna Aleksandrę i skąd wie, że mieszka w Poznaniu? Czy ma to związek z jej burzliwą młodością, oraz z krótkim pobytem w Łodzi przed dwudziestoma laty?
Jak już wyżej wspomniałem, akcja powieści przenosi nas do Łodzi, której autorka poświęca sporo uwagi. Możemy dowiedzieć się wielu nieoczywistych faktów o tym fabrykanckim mieście. Podążając za akcją, nie zatrzymujemy się jedynie na ulicy Piotrkowskiej, lecz podróżujemy po całym mieście, odwiedzamy nawet te mniej urodziwe i gościnne miejsca. Autorka trafnie oddaje oryginalny charakter Łodzi, w której nie brakuje zabytkowych kamienic i fabryk, a wychylające się zza nich zapomniane i sypiące się budynki, tworzą specyficzny klimat, który w powieści możemy dostrzec w wielu scenach.
Problem w tym, że fakty o Łodzi lub zagadnienia dotyczące psychologii, których jest stanowczo zbyt mało, jak na historię o pani psycholog, podane są w sposób mało naturalny. Nagle ciekawy dialog zmienia się we fragment przewodnika turystycznego, albo mamy wrażenie, że kilka zdań zostało, żywcem przepisane z podręcznika do psychologii. Wygląda to niezbyt elegancko i choć wspomniane ciekawostki są interesujące to odniosłem wrażenie, że można było je dyskretniej wpleść w fabułę.

Jak już się czepiam, to wspomnę o bohaterach epizodycznych, którzy są stereotypowi i przerysowani. Gej w swoich wypowiedziach akcentuje „ę”, a ekspedientka z 1995 roku, w scenach retrospekcji, ma biały fartuch, żuje gumę i jest zła, że musi obsługiwać klientów, jakby była żywcem wyjęta z filmów Barei. Jeśli w ten sposób autorka „puszcza oko” do czytelnika to, moim zdaniem jest zbyt to zakamuflowane i do mnie to po prostu nie trafiło.
„Niebezpieczną grę”, tak jak poprzednią część, czyta się bardzo płynnie, skoki napięcia są praktycznie co kilka stron, a każdy rozdział kończy się zwrotem akcji, co sprawia, że nie da się przerwać czytania po skończonym rozdziale. Fabuła jest ciekawa i choć motyw amnezji, można było spotkać w wielu powieściach i filmach, to historia Opiat-Bojarskiej nie jest ani trochę wtórna. Akcja „Niebezpiecznej gry”, nie pędzi już tak jak w pierwszej części, choć również wiele się dzieje. Autorka więcej miejsca poświęca na opisanie historii Aleksandry i tego jak wyglądała jej buntownicza młodość. Pozwala to czytelnikowi odetchnąć od szaleńczego tempa i bardziej zrozumieć zachowania bohaterki, także te opisane w poprzednim tomie.
Wciąż nie mogę wyrzucić z pamięci pewnego wątku z „Gry pozorów”, w którym jeden z pacjentów Aleksandry, opowiada jej spanikowany, przez telefon, to co mu się przydarzyło. Nie chce psuć zabawy, osobom, które nie czytały jeszcze pierwszej części, więc nie zdradzę szczegółów, ale ten wątek został, jak dotąd, zapomniany i mam nadzieję, że to nie żadne przeoczenie.
Między innymi z tego powodu z ciekawością sięgnę, po ostatnią część trylogii z psycholog Aleksandrą Wilk i liczę na to, że będę się bawił równie dobrze jak przy wcześniejszych tomach.
MICHAŁ KARPIŃSKI
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!