Okładka książki "Zgodnie z planem" Lee Child
Książka "Zgodnie z planem" Lee Child

Zgodnie z planem

Książki Lee Childa zawsze traktowałem w kategorii niezobowiązującej rozrywki, coś jak oglądanie serii filmów Mission Impossible. Raz na jakiś czas naładować się kinem akcji i przejść do porządku dziennego. Podobnie jest z najnowszą książką brytyjskiego autora.

Materiał powstał dzięki współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Recenzję „Zgodnie z planem” muszę zacząć od informacji, która Lee Child ogłosił na początku 2020 roku. Otóż Anglik postanowił odejść na pisarską emeryturę i za jakiś czas odda pałeczkę głównego twórcy przygód Jacka Reachera swojemu bratu, Andrew Grantowi. Panowie najpierw będą współpracowali przy kilku książkach, tak by później 65-letni Child mógł zająć się czymś innym.

Nie wiem jak na tę decyzję zareagowali wierni fani autora, ale ja przyjąłem ją ze zrozumieniem. Po pierwsze dlatego, że w wieku Brytyjczyka powinno się zacząć myśleć o własnym zdrowiu, a przecież przez lata pisarz wydawał powieści w tempie wystrzału karabinu maszynowego. I trzeba przyznać, że poziom książek nie ucierpiał. Po drugie dlatego, że 65 lat to ładny wiek na to, ażeby pomyśleć o jakiejś dojrzalszej twórczości. Nie wiem czy tak rzeczywiście będzie w przypadku Childa, ale mam nadzieję, że tak.

I wreszcie po trzecie: odnoszę wrażenie, że sam autor znudził się tą serią. Anglik w pojedynkę wydał 24 części, co prawda nie przeczytałem jeszcze wszystkich tytułów, ale przy okazji tych dwóch ostatnich widać pewne niedociągnięcia. „Czas przeszły” był według mnie najgorszą z pozycji, które miałem okazję zgłębić o Reacherze i nie będę ukrywał, że jedyne co zapamiętałem z lektury to nudę. Zakończenie było efektowne, może nawet mocno nierealistyczne, ale przez większość książki wierciłem się nerwowo i czekałem na finał.

Przy okazji „Zgodnie z planem” jest lepiej. Wątek rodziny Shevicków jest ciekawy, ale stosunkowo szybko dowiadujemy się o nich wszystkich najważniejszych rzeczy. Łącznie z rzeczywistymi powodami ich wielkiego zadłużenia. Problem przestępczości zorganizowanej, tego jaki ma wpływ na funkcjonowanie mniejszych miast w Stanach Zjednoczonych oraz realia służby zdrowia, to również ciekawa droga, ale moim zdaniem w „Zgodnie z planem” jedynie liźnięta. Zwłaszcza mam tu na myśli temat medyczny.

Główni przeciwnicy Jacka Reachera również są jacyś tacy jednowymiarowi. Zwłaszcza szefowie dwóch rywalizujących gangów dosyć łatwo dają się naszemu bohaterowi pokonać. Nie wspominając już o wyglądzie bandziorów, jakby żywcem wyjętych z gangsterskich filmów.

Wspomniałem na początku o tym, że „Zgodnie z planem” to idealny przykład niezobowiązującej lektury. Ot taki idealny thriller na czas zamknięcia w domu, a w książce naprawdę dużo się dzieje. Reacher w pewnym miasteczku wysiada na dworcu, żeby pomóc staruszkowi, który ma w kieszeni kopertę wypełnioną pokaźną kwotą pieniędzy. Były żandarm zamierza uratować mężczyznę przed ewidentnym łomotem, a przy okazji dowiaduje się, że lanie to zdecydowanie najmniejszy problem tego człowieka. I właśnie w ten sposób nasz bohater wchodzi w sam środek wojny dwóch mafii, a w walce – a jakże – pomaga mu piękna kelnerka, były Marines i dowódca jednostek pancernych oraz członek zespołu rockowego.

Już teraz można sobie wyobrazić, ile przygód czeka Reachera, w końcu mafia to nie byle jaki przeciwnik. Niemniej jednak nie mogę wyzbyć się wrażenia, że nasz bohater, przez wielu nazywany współczesnym Jamesem Bondem, w tej części zatracił gdzieś w sobie te ideały, za które go wcześniej pokochaliśmy. Być może to tylko moje odczucie i czepiam się aż nadto, ale w mojej opinii w „Zgodnie z planem” tych bezmyślnych zabójstw jest po prostu za dużo.

Wracając jeszcze do „Czasu przeszłego”, najnowszą książkę Lee Childa czytało mi się bardzo dobrze i tutaj pochwała należy się tłumaczeniu, bowiem Jan Kraśko stanął na wysokości zadania. W samej warstwie prowadzenia akcji i budowania napięcia również jest dobrze, czytelnik na pewno nie odczuje nudy. Dokładnie tak jak podczas oglądania dobrego filmu sensacyjnego. Jest też piękna kobieta i jej tragedia, co wyzwala w Jacku dodatkowe pokłady zaangażowania. Zatem wszystkie podstawowe cechy gatunku zostały utrzymane, przyczepić można się jedynie do szczegółów.

Mimo tych kamyczków, które wrzuciłem do ogródka brytyjskiego autora, „Zgodnie z planem” to ciekwa część kolejnych przygód Jacka Reachera. Idealny przykład niezobowiązującej lektury w dobie zamknięcia w domu z powodu pandemii.

Zostaw po sobie ocenę!

Czytelnik, recenzent i promotor literatury.

Na co dzień wydawca miejskiego portalu Radia Eska w Białymstoku. Zajmuje się bieżącymi sprawami dotyczącymi stolicy Podlasia, jak również całego regionu. Z mediami, wcześniej głównie sportowymi, związany od 2016 roku. Absolwent Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prywatnie wielki fan mediów społecznościowych, piłki nożnej oraz serialu „Przyjaciele”.

Kontakt: m.lopienski@przeczytane.net

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *