Okładka książki "Likwidacja" Nadia Szagdaj
Książka "Likwidacja" Nadia Szagdaj

Najnowsza powieść Nadii Szagdaj wydaje się być pozycją z mocno zaznaczonym wątkiem miłosnym, ale „Likwidacja” to książka poruszająca o wiele więcej kwestii. Z kilkoma niespodziewanymi zwrotami akcji i z bardzo silną oraz zdecydowaną kobietą, która magnetyzuje zarówno bohaterów opowieści jak również czytelnika.

Recenzja powstała dzięki współpracy z wydawnictwem Dragon.

„Likwidacja” Nadia Szagdaj

Książka zaczyna się bardzo niewinnie. Otóż główna bohaterka Kaja umawia się na portalu randkowym na spotkanie w realnej rzeczywistości z autorem wideobloga. Jej wybranek zajmuje się nowinkami z życia celebrytów. Zanim jednak dojdzie do randki i kontynuacji znajomości, Daniel podzieli się z kobietą pewnymi szczegółami ze swojego życia. Dla niedoszłej kochanki niezwykle istotnymi.

W tym momencie wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z romansem, w najgorszym wypadku erotykiem, ale uważny czytelnik powinien zwrócić na te kilka pierwszych stron, gdzie umiejętnie wprowadzone są dodatkowe dwa wątki. I one świadczą o tym, że raczej będzie to coś na pograniczu thrillera.

Przeczytaj także: „CIEMNE SEKRETY” MICHAEL HJORTH I HANS ROSENFELDT – RECENZJA

Od nieudanej randki zaczyna się znajomość Kai i Moniki, a od tego momentu akcja powieści przyśpiesza. Szagdaj zdecydowała się skonstruować swoją książkę na dwóch perspektywach: silnej i pewnej siebie lekarki medycyny sądowej oraz niepewnej i zahukanej nauczycielki. Dzięki tej pierwszej dochodzimy do rozwiązania zagadki tajemniczych zabójstw we Wrocławiu. Osoba Moniki wprowadza nas w mroczny świat przemocy domowej, czyli klasyczne „domestic noir”.

W tym drugim przypadku odczułem pewne rozczarowanie. W kontekście problemów w ognisku domowym autorka zdecydowała się skorzystać z typowej kliszy: policjanta, który jest uzależniony od alkoholu i bicia swojej żony. Myślę, że problem na pewno jest poważny i fajnie, iż Szagdaj zdecydowała się go poruszyć, ale nie jest to nic nowego. W tym sensie, że nie trzeba było sięgać specjalnie do tej książki, aby dowiedzieć się, że reprezentanci tego zawodu dopuszczają się takich czynów. Przecież nie tylko gliniarze decydują się podnieść rękę na swoje partnerki. Problemy stróżów prawa z tej książki również trzeba określić jako typowe.

„Likwidacja”, czyli Dexter w spódnicy

Druga kwestia to postać głównej bohaterki. Czytając całą jej historię wielokrotnie łapałem się na tym, że mam przed sobą damski odpowiednik Dextera. Jeśli przed laty oglądaliście ten serial, to na pewno domyślicie się o co mi chodzi. Najlepsze jest jednak to, że Szagdaj po mistrzowsku udało się poprowadzić tę postać i summa summarum tak do końca nie mogę podjąć się oceny Kai Danielewicz. Nie zmienia to jednak faktu, że kobieta sama w sobie przyciąga, elektryzuje, a zgłębianie jej historii jest po prostu bardzo ciekawe.

Okładka książki "Likwidacja" Nadia Szagdaj
Książka „Likwidacja” Nadia Szagdaj

Czy rzeczywiście jest tak jak podejrzewałem i postać z amerykańskiego serialu jest pani patolog bardzo bliska? Czy jednak wszystko opiera się na wielkiej miłości i ogromnej stracie, która uwolniła w Kai niszczycielską siłę zemsty? A może wszystko jest ze sobą silnie skorelowane i właściwie wszystkie te doznania w ciągu kilku tygodni były przyczyną przemiany tej postaci?

Nie jestem w stanie podjąć się takiej oceny, bo coś z tyłu głowy podpowiada mi, że to dopiero początek tej historii. I muszę przyznać, że właśnie to w przypadku „Likwidacji” elektryzuje mnie najbardziej. W którym kierunku może podążyć ta opowieść? I do czego może doprowadzić spotkanie dwóch bliskich sobie kobiet?

Po „Likwidację” pewnie bym nie sięgnął, gdyby nie koleżanka po fachu, która mocno zachwalała ją na Instagramie. Zaciekawiła mnie ta pozycja, doszło do tego zaintrygowanie dotąd nieznaną autorką i proszę – wyszła z tego recenzja. Ostatecznie muszę stwierdzić, że liczyłem na więcej, na zdecydowanie mniej detali wykładanych mi na tacy, ale ogólnie książka mnie nie zawiodła. Głównie dzięki osobie głównej bohaterki i kilku nieoczekiwanych momentów. A szczególnie pierwsza połowa, którą przeczytałem z wypiekami na twarzy.

„Likwidacja” Nadia Szagdaj – recenzja

Niemniej „Likwidacja” to książka oparta na ciekawym pomyśle i podejmująca bardzo głośne obecnie wątki: przemoc domowa, życie celebrytów, odkrywanie ich życia prywatnego przez portale typu pudelek i w końcu miłość między kobietami.

Wiele wątków tej opowieści nie zostało jeszcze zakończonych, dlatego gorąco liczę na kontynuację, która wszystko ładnie pozamyka. „Likwidacja” rozbudziła apetyt, oby danie finalne było wyborne.

Jeśli chcesz nas wesprzeć, postaw nam KAWĘ! Zastrzyk energii gwarantowany!

Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym FacebookuX-ie (dawniej Twitterze) i Instagramie!

Zostaw po sobie ocenę!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

By Marcin Łopienski

Czytelnik, recenzent i promotor literatury. Na co dzień wydawca miejskiego portalu Radia Eska w Białymstoku. Zajmuje się bieżącymi sprawami dotyczącymi stolicy Podlasia, jak również całego regionu. Z mediami, wcześniej głównie sportowymi, związany od 2016 roku. Absolwent Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prywatnie wielki fan mediów społecznościowych, piłki nożnej oraz serialu „Przyjaciele”. Kontakt: m.lopienski@przeczytane.net

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights