Okładka książki "Miłość leczy rany" Katarzyna Bonda
Książka "Miłość leczy rany" Katarzyna Bonda

Miłość leczy rany

Nie pamiętam książki, którą czytałabym tak długo. „Miłość leczy rany” zaczęłam około dwóch miesięcy temu i dopiero w minionym tygodniu dobrnęłam do końca. Jakie były powody tak rozciągniętej w czasie lektury? Jak zwykle w trakcie sporu, wina leży po obu stronach. Ja mogę się usprawiedliwić brakiem czasu. Dlaczego jednak wina leży też po stronie książki?

Materiał powstał dzięki współpracy z księgarnią internetową Selkar.pl.

„Miłość leczy rany” to kryminał, w którym możemy poznać losy Kazacha, uciekającego przed zemstą rodową i wyrokiem wydanym na niego przez rodzimą prokuraturę. Bohater ukrywa się w Polsce, w Górach Sowich, gdzie staje się znany jako uzdrowiciel. W tle jest też historia miłości Igora i Tośki, młodej pracownicy banku, która zostaje narzeczoną uciekiniera. Tego możemy pokrótce dowiedzieć się z opisu książki na tylnej stronie okładki. Na pozór wszystko wydaje się jasne i proste.

A jaką historię naprawdę kryje powieść Katarzyny Bondy? Bardzo skomplikowaną i trudną w odbiorze. Przynajmniej dla mnie. Co nie znaczy, że nieciekawą i niewartą lektury. Nie znałam nigdy szczegółów kultury, zwyczajów, jakie są obecne w Kazachstanie. Czytając pierwszą część trylogii (bo planowane są kolejne tomy), autorka wręcz zalewa nas mnogością informacji na temat tego, jak wyglądają tradycje rodzinne i zasady panujące w tamtym społeczeństwie. I tu muszę pochwalić Bondę, bo widać, że zrobiła dokładny research i włożyła mnóstwo pracy w zebranie informacji o Kazachstanie.

Pod pewnym względem początkowo książka mnie nudziła. Przez wiele stron wlokła się opowieść o wspomnianym kraju, o tym jakie panują tam zwyczaje. Z jednej strony było to ciekawe i pozwalało lepiej wczuć się w atmosferę, a z drugiej jednak mam poczucie, że było tego za dużo. Trwało to zbyt długo. Pierwszy rozdział to blisko 150 stron. Później było już trochę łatwiej, krótsze rozdziały lepiej pozwalały ogarnąć fabułę i dynamizowały akcję rozgrywającą się w lekturze.

Kanwa opowieści snuje się wokół Igora, który w rzeczywistości ma na imię Kerej. Jest dziwnej urody Azjatą, ma bowiem jasne blond włosy. W swoim kraju jest przez to uważany za wybrańca. Skomplikowane zwyczaje i powiązania w Kazachstanie nie są obce rodzinie Kunanbajewów, której członkiem jest Kerej. Zaangażowany w walki rodowo-polityczne, musi mierzyć się z silnymi przeciwnikami. Doprowadzony pod ścianę staje w obronie życia swojego i przyjaciół, zabijając przy tym wielu rywali. Zmuszony do ucieczki, po tułaczce przez Kazachstan i Ukrainę, trafia w końcu do Polski. Tu poznaje Tosię. To ona będzie później zaangażowana w ratowanie swojego narzeczonego przed ekstradycją.

I choć początkowo fabuła wlecze się niemiłosiernie i ma się wrażenie, że na pierwszych stronach pojawia się zbyt dużo słów i całość można by zdecydowanie skrócić, tak końcówka jest wręcz zbyt krótka, ucięta, wszystko dzieje się szybko, bez dodatkowych opisów. Trochę jakby była pisana na szybko albo autorka za mocno skupiła się na temacie Kazachstanu i później musiała gonić z ilością tekstu.

Jest wiele wątków, które nie są zakończone, bo jak mniemam będą kontynuowane w kolejnych częściach trylogii. Tu się zgodzę, że można je uciąć, bo będą miały ciąg dalszy w następnych książkach. Są też jednak takie historie, które są wyjaśnione, ale jakoś tak „po łebkach”. I tu odczuwam pewien niedosyt. Dotyczy on też redakcji powieści, gdzie jest sporo literówek i zdań zaczynających się od „ale”. I te niedociągnięcia pojawiają się właśnie pod koniec książki Katarzyny Bondy.

Z pewnością pokuszę się o sięgnięcie do kolejnych części. Mam jednak nadzieję, że całość będzie się czytało z zapartym tchem. A wszystkim niezdecydowanym polecam lekturę tego tytułu. Początkowo trzeba zacisnąć zęby i przetrwać przez pierwsze rozdziały. Potem jest już lepiej i po ukończeniu ma się jednak poczucie, że mieliśmy do czynienia z niezłą lekturą.

Książki Katarzyny Bondy znajdziesz na stronie księgarni internetowej Selkar.pl.

3/5 - (1 vote)
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *