okładka książki "Ofiara losu" Camilla Lackberg
Książka Camilla Lackberg - "Ofiara losu"

„Ofiara losu” Camilla Lackberg – recenzja

Dawno nie czytaliśmy typowego skandynawskiego kryminału. Jak za pomocą czarodziejskiej różdżki, podczas wizyty w księgarni na jednej z półek ukazała się „Ofiara losu” Camilli Lackberg. I to był strzał w dziesiątkę.

To uczucie pojawiło się tak znienacka, że rozglądając się w księgarni za czymś nowym, pod wpływem impulsu chwyciłem „Ofiarę losu”. I choć 2021 roku rozpocząłem od Hanny Greń i jej serii o Dionizie Remańskiej, to brakowało mi skandynawskiego kryminału. Pomimo tego, że w mojej biblioteczce nadal widnieje nieprzeczytana pozycja Davida Lagercrantza. Wiedziałem jednak, że na lekturze cenionej szwedzkiej autorki się nie zawiodę.

Wypadek samochodowy, ale czy na pewno?

Ofiara losu” Camilli Lackberg zabiera nas jak zwykle w serii o Fjallbace do komisariatu policji w Tanumschede, który po raz kolejny mierzy się ze skomplikowaną zagadką. Tym razem chodzi o pozornie zwyczajny wypadek samochodowy – pijany kierowca rozbija auto o drzewo tracąc przy tym swoje życie. Czy aby na pewno? Główny bohater kryminału, Patrik Hedstrom, przy pierwszych oględzinach miejsca wypadku ma spore wątpliwości. Kiedy dochodzi do kolejnego tajemniczego zdarzenia, pojawia się hipoteza – a jeśli ofiary obu wypadków zamordowano?

„Ofiara losu”, czyli jak Lackberg wplątała reality show w śledztwo?

Policjantom nie ułatwia sprawy głośne reality show, którego emisja rozpoczyna się między pierwszym a drugim wypadkiem. Czy winnym jest jeden z uczestników tego show? Turystyka i finansowe aspekty promocji miasta okazują się dla władz ważniejsze niż spokojne wyjaśnienie okoliczności dwóch wspomnianych zdarzeń. Policja mierzy się więc z różnymi problemami, podobnie jak bohaterowie. Patrik za kilka tygodni ma wziąć  ślub z Eriką. Jej siostra nie może poradzić sobie z traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości. Jest również szukający miłości swojego życia Mellberg, a także nowa postać w komisariacie, która odegra dużą rolę w całej historii.

"Ofiara losu" Camilla Lackberg
Książka Camilla Lackberg – „Ofiara losu”

Przewidywalność

Twórczość Camilli Lackberg znana jest z wielowątkowości: autorka szczegółowo przedstawia wątki obyczajowe, na pierwszym planie stawiając naturalnie rozwiązywanie zagadek morderstw.  W „Ofierze losu” zdecydowanie lepiej wypada to drugie, choć i tu są pewne zastrzeżenia. Przede wszystkim mowa tu o małej liczbie mylnych tropów, przez co możemy odgadnąć zabójcę mniej więcej w połowie powieści. I choć nie wpływa to na zwartą akcję i ekstremalnie szybką lekturę, to z zupełnie innym napięciem czyta się kryminał, w której do ostatniej strony nie jest się pewnym odgadnięcia mordercy. Zaskoczyło mnie również to, że tak naprawdę niewiele było w tej pozycji wodzenia czytelnika za nos.

Losy głównych bohaterów również są mocno nijakie. Relacje między postaciami często wydają się sztuczne i po prostu nudne. Często miałem wrażenie, że dialogi mogły być lepsze i w tych obyczajowych aspektach powinno być ciekawiej. I bardziej realistycznie. Na przykład w oczy rzuca się nagła przemiana Anny, która w jednej chwili z postaci mającej problemy z depresją zmienia się w energiczną i żywiołową kobietę. Jakby dochodzenie do siebie po traumatycznych wydarzeniach było tak łatwe.

Wątek kryminalny nadrabia niedociągnięcia

Łatwo więc wysnuć wnioski, że Lackberg w tej powieści bardziej postawiła na kwestię rozwiązania tajemniczych wydarzeń. Cieszę się, że nie musimy przedzierać się przez poprzednie trzy części sagi o Fjallbace, aby mieć komfort czytania. „Ofiarę losu” Lackberg wchłania się tak szybko, że pomimo przewidywalności nadal chce się brnąć w tę historię. I ta chęć nie zamienia się potem na rozczarowanie, bo zakończenie okazało się satysfakcjonujące. Pomimo tego, że tak jak wspomniałem wcześniej, morderca był łatwy do odgadnięcia.

Intrygujące były wątki kryminalne oraz fragmenty pisane z perspektywy tytułowej ofiary losu. To one podnosiły poziom książki i tylko szkoda, że tych drugich było w tej pozycji tak mało. Niemniej ta pozycja Camilli Lackberg jest lekturą wartą polecenia. Naturalnie nie uznamy tego tytułu za tak dobry jak klasyki skandynawskiego kryminału, lecz i tak warto zapoznać się z tą częścią cyklu. Mnie zachęciła, aby wkrótce ponownie sprawdzić, jak się ma policja w Tanumschede.

Zajrzyj na naszego Facebooka i Instagrama!

Jeśli zainteresował cię ten artykuł, może zaciekawić cię również „Trzy godziny”.

Zostaw po sobie ocenę!

Redaktor prowadzący bloga Przeczytane.

Książkoholik. Miłośnik literatury pięknej, brytyjskiej muzyki i francuskiej piłki.

Kontakt: pawell@przeczytane.net

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

1 Comment

  • Uwielbiam kryminały tej autorki! Rozwiązanie zagadki jest nirprzewidywalne a po przeczytaniu książki mam ochotę na więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *