okładka książki "Ukochane równanie profesora" Yoko Ogawa
Książka Yoko Ogawa - "Ukochane równanie profesora"

„Ukochane równanie profesora” Yoko Ogawa – recenzja

Ukochane równanie profesora”, choć swoim stylem znacząco odbiega od większości współczesnych powieści, to właśnie dzięki swojej formie jest pozycją wyjątkową. Yoko Ogawie udało się bowiem napisać książkę, w której między wierszami czuć ogrom czułości oraz wielką pasję do matematyki.

Cieszymy się, że przed rozpoczęciem lektury mieliśmy okazję zapoznać się z twórczością innego japońskiego pisarza. Osamu Dazai i jego „Owoce wiśni” wprowadziły nas niejako w klimat twórców z „Kraju kwitnącej wiśni”. Co prawda przeczytaliśmy wyłącznie wspomnianą pozycję, ale przynajmniej nie byliśmy zdziwieni charakterem „Ukochanego równania profesora”.

Ukochane równanie profesora” klasyczną japońską powieścią?

Yoko Ogawa nie wprowadza w swojej książce wielu bohaterów. Gdybyśmy chcieli policzyć wszystkie ważne postaci, jakie pojawiają się na kartach tej powieści, to pewnie zamknęłyby się one w liczbie 10. Kolejna kwestia to wielowątkowość, a raczej jej brak. Gdyby nie fakt, że usiedliśmy do pozycji Ogawy dzięki specjalnej bibliotecznej akcji, to pewnie nie zdecydowalibyśmy się na lekturę. Przed czytaniem często szuka się informacji o danym dziele i jesteśmy przekonani, że tutaj mógłby być problem.

Czy zatem mała liczba bohaterów i wątków jest problemem „Ukochanego równania profesora”? Przeciwnie. Akcenty tej książki są bowiem rozłożone w zupełnie innych miejscach. Istotna jest tutaj ta surowość, obecna w literaturze japońskiej, która zwraca uwagę na uczucia i relacje między ludźmi.

Bohaterowie bez imion, ale z uczuciami

Poznajcie Profesora. To staruszek, matematyczny geniusz, który pamięta wyłącznie ostatnie 80 minut swojego życia. Później jego pamięć się resetuje, a mężczyzna od nowa rozpoczyna proces poznawczy. Wspomniałem już o „królowej nauk”, Profesor największym uczuciem darzy bowiem liczby pierwsze. Nowe osoby w swoim życiu pyta o rozmiar buta i datę jego urodzin.

Na początku ta przypadłość głównego bohatera jest zaskakująca. Trudno bowiem sobie wyobrazić mężczyznę o takich przypadłościach lub upodobaniach. Okazuje się jednak, że te dziwactwa Profesora są pokłosiem poważnego wypadku, jaki wydarzył się siedemnaście lat temu. Od tego czasu nasza postać jakoś musi radzić sobie w życiu.

"Ukochane równanie profesora" Yoko Ogawa
Książka Yoko Ogawa – „Ukochane równanie profesora”

Tylko czy funkcjonowanie takiej jednostki jest w ogóle możliwe? Bez odpowiedniej opieki nie ma na to szans, dlatego w życiu Profesora pojawia się nowa Gosposia. A wraz z nią Pierwiastek (jej syn), który zupełnie odmieni codzienność mężczyzny oraz Wdowy (bratowej głównego bohatera).

Jak doskonale widzicie, „Ukochane równanie profesora” pozbawione jest bohaterów z imienia i nazwiska Dlaczego? Naszym zdaniem Ogawa celowo chce w ten sposób odwrócić naszą uwagę od postaci i nakierować ją na relacje między nimi. A doskonale scharakteryzowane więzi wynoszą na piedestał uczucia.

Czym jest ulubione równanie profesora?

Podczas lektury książki Ogawy ciągle zastanawialiśmy się nad sensem jej tytułu. Profesor uwielbiał, może nawet ubóstwiał matematykę, ale przede wszystkim miłował ludzi. Dziwnie może to brzmieć w sytuacji, kiedy mężczyzna doskonale pamiętał wszystkie wydarzenia do 1975 roku, a później jedynie ostatnie 80 minut.

Niemniej pojawienie się Gosposi oraz Pierwiastka odmienia rutyny Profesora. Wyciąga mężczyznę z dziesiątek konkursowych zadań, jakie nieustannie rozwiązuje i wprowadza kolejne warstwy czułości. Do zawilgoconego (chata Profesora) i zgorzkniałego (samotne macierzyństwo Gosposi) świata wpuszczone zostało światło. I chociaż „Ulubione równanie profesora” nie ma wielu wątków, charakternych postaci i brawurowej akcji, to czyta się książkę z wielką ciekawością. Właśnie dlatego, że rozwiązaniem naszego życiowego równania, powinna być miłość do bliźniego.

Królowa nauk królową naszych serc?

„Ukochane równanie profesora” to znakomita opowieść o pasji. O tym, że językiem matematycznym można objaśnić cały świat, a nawet go zmieniać. Że matematyka i baseball (o dziwo tak popularny w Japonii) mogą połączyć obcych sobie ludzi. Szczególnie polecamy ją studentom tego przedmiotu, bo na pewno te niecałe 200 stron poruszy ich serca. Tak jak nas, humanistów, przez te kilka godzin rozpaliło do czerwoności.

Więcej ciekawostek o literaturze na naszym Facebooku i Instagramie!

Jeśli zainteresował cię ten artykuł, może zaciekawi cię również „Ogród wiśni„.

5/5 - (1 vote)

Czytelnik, recenzent i promotor literatury.

Na co dzień wydawca miejskiego portalu Radia Eska w Białymstoku. Zajmuje się bieżącymi sprawami dotyczącymi stolicy Podlasia, jak również całego regionu. Z mediami, wcześniej głównie sportowymi, związany od 2016 roku. Absolwent Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prywatnie wielki fan mediów społecznościowych, piłki nożnej oraz serialu „Przyjaciele”.

Kontakt: m.lopienski@przeczytane.net

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *