okładka książki "Zmora" Robert Małecki
Książka Robert Małecki - "Zmora"

Robert Małecki książką „Zmora” w wielkim stylu rozpoczął swój pisarski 2021 rok. Jego najnowsza pozycja zapowiadana jest jako thriller kryminalny, a my po lekturze polecamy ją każdemu. Szczególnie tym, którzy autora jeszcze nie znają i być może się wahają. Nie zawiedziecie się!

Materiał powstał dzięki współpracy autora recenzji z Wydawnictwem Poznańskim.

„Zmora” Roberta Małeckiego swoją premierę miała w środę 14 kwietnia, ale my mieliśmy tę przyjemność przeczytać ją wcześniej. Siadając do lektury mieliśmy w głowie pytanie: jak ta pozycja wypadnie na tle jego wcześniejszych pozycji?

Dlaczego thriller kryminalny?

„Zmora” Roberta Małeckiego ma dwóch głównych bohaterów: Kamę i Korcza. Pierwsza jest dziennikarką, której we wczesnym dzieciństwie odeszła matka. Jakby tego było mało, mając siedem lat, straciła również kolegę. Piotrek zaginął w tajemniczych okolicznościach, a kobieta przez całe życie obwinia się o jego los. Po 30 latach Kama wraca do Torunia i otrzymuje propozycję przygotowania dokumentu o tamtych wydarzeniach. Druga postać jest komisarzem policji, który na nowo próbuje spojrzeć na sprawę z 1986 roku. I tak jak policjant przyzwyczajony jest do grzebania w brudach, tak nasza bohaterka nawet nie spodziewa się, że przez z pozoru niewinną propozycję otworzy prawdziwą puszkę pandory. A ona i jej rodzina będą grały tu pierwsze skrzypce.

„Zmora” zapowiadana jest jako thriller kryminalny, a sama w sobie jest świetnym reprezentantem tych gatunków. Wątek kobiety jest klasycznym thrillerem, a mężczyzny kryminałem. Mamy tutaj również dwie płaszczyzny czasowe (obecną i tą z 1986 roku), ale również dwa typy narracji: pierwszoosobową Kamy i narratora wszechwiedzącego u Korcza.

Jak z wątku obyczajowego zrobić interesującą historię?

Postawienie na taką konstrukcję nosi za sobą ważny problem: spójność historii. Przyznajemy, że chcieliśmy złapać autora na jakiejś nieścisłości, ale nam się nie udało. Nie ma co ukrywać, historia porusza głównie wątek obyczajowy. Trzeba jednak docenić Małeckiego, że nawet z czegoś takiego potrafił stworzyć rasowy thriller. Wyróżnić tym bardziej, że na rynku aż roi się od pozycji obfitujących w przemoc i trupy, a tutaj mamy zagadkę oraz sieć skomplikowanych relacji.

I chyba z tego też powodu „Zmora” ma tak dużą wartość. Z jednej strony główny wątek to obyczajówka, ale z drugiej wystarczy regularnie śledzić serwisy informacyjne, aby zrozumieć, że każdego dnia ludzie doświadczają osobistych dramatów. Robert Małecki pokazuje w swojej najnowszej powieści, jak napięte i skomplikowane relacje mogą do takich tragedii doprowadzić. Stąd „Zmora” jest tak bliska naszej wrażliwości.

"Zmora" Robert Małecki
Książka Robert Małecki – „Zmora”

Powolne tempo? Spokojnie, tylko na początku

Z pierwszych recenzji „Zmory” wiemy, że zwraca się tu uwagę na nieśpieszne tempo akcji, ale wydaje nam się, iż jest to jedna z cech charakterystycznych prozy Małeckiego. Autor rozkręca się powoli, ale regularnie podsyca naszą ciekawość. Ponadto znakomicie kreuje bohaterów, którzy są plastyczni i nie dają się zamknąć w szablonie. Co konkretnie mamy na myśli? Realizm i wychodzenie poza schemat. Na potrzebę tej recenzji podamy przykład Korcza – dokładnego policjanta, wydawałoby się ideała, ale nawet on popełnił bardzo ważny błąd. Podczas lektury „Zmory” poznajemy bohaterów, utożsamiamy się z nimi, a kiedy już wydaje nam się, że poznamy ich dogłębnie, to otrzymujemy od autora prawy sierpowy.

Czy „Zmora” to najlepsza książka Roberta Małeckiego?

Właśnie liczne zwroty akcji to kolejny atut tej książki. „Zmora” wygląda niepozornie, zaczyna się niczym pierwszy odcinek „M jak miłość”, ale później wręcz nie można się od niej oderwać. Sami gdyby nie to, że w sobotnie popołudnie zrobiło się zimno na działce, to pewnie skończylibyśmy ją w dwa podejścia.

Nie wspomnieliśmy jeszcze o języku autora, ale tutaj Robert Małecki również nie rozczarował. Pisarz przyzwyczaił już nas, że jest dobrym obserwatorem, potrafi doskonale oddać miejsce akcji, ale również przedstawić historię. I to bez ocierania się o banał oraz trywialne schematy.

Podsumowując „Zmora” jest według mnie najlepszą z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek Małeckiego. Wiemy, że część z Was jeszcze nie zna prozy tego autora, ten tytuł – który nie jest cyklem – polecamy zatem gorąco. Nie zawiedziecie się!

Jeśli spodobał ci się artykuł, może zainteresuje cię „Żałobnica”.

Zostaw po sobie ocenę!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

By Marcin Łopienski

Czytelnik, recenzent i promotor literatury. Na co dzień wydawca miejskiego portalu Radia Eska w Białymstoku. Zajmuje się bieżącymi sprawami dotyczącymi stolicy Podlasia, jak również całego regionu. Z mediami, wcześniej głównie sportowymi, związany od 2016 roku. Absolwent Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prywatnie wielki fan mediów społecznościowych, piłki nożnej oraz serialu „Przyjaciele”. Kontakt: m.lopienski@przeczytane.net

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights