„Podpalacz” to pierwsza część przygód o Jakubie Mortce. Wojciech Chmielarz udanie rozpoczął cykl opowiadający o komisarzu warszawskiej policji, a w książce zmieścił wszystko to, co w kryminałach najlepsze. Osobiście nie spodziewałem się tak dobrej lektury już w pierwszej części cyklu.
„Podpalacz” Wojciech Chmielarz
Wojciech Chmielarz do tej pory nie był mi znany. Nie miałem żadnej styczności z jego książkami czy publikacjami w “Pressie”, “Pocisku” czy “Polityce”. Dlatego na chłodno podszedłem do pozycji wydanej w 2012 roku, nie wiedząc nic o autorze, ani nie spodziewając się zbyt wiele. Tym bardziej, że jeżeli chodzi o kryminały, to zawsze wolałem sięgać po pozycje zagranicznych autorów, o czym świadczy moja recenzja jednej z książek Le Carre’a. Zabierałem się do tej lektury dosyć niechętnie. Kilka dni przekładałem rozpoczęcie jej czytania, nie za bardzo przekonały mnie również bardzo pozytywne opinie w internecie.
Wyrazisty protagonista
Jak już zacząłem lekturę, to Wojciech Chmielarz kupił mnie już w pierwszym rozdziale. Sprawa wydawała się interesująca – już na samym początku mamy przedstawionego antagonistę, który dokonywał podpalenia już trzeciego domu, ale dopiero po tym wydarzeniu na miejsce przyjechała policja, z Jakubem Mortką na czele. Wtedy poznajemy głównego bohatera, który jest oficerem Komendy Stołecznej Policji oraz funkcjonariuszem Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw. To prosty człowiek, nieco uparty, wybuchowy, ale bardzo zaangażowany w swoją pracę, często kosztem życia osobistego. Wojciech Chmielarz napracował się nad rozbudowaniem głównej postaci, dzięki czemu poznajemy go z wielu stron, niekoniecznie dobrych.
Realia polskiej policji
W „Podpalaczu” poznajemy realia polskiej policji, a przykładem na to może być sytuacja z pierwszego rozdziału. Mortka przyjechał na miejsce pierwszego podpalenia i liczył, że dom spłonął przez przypadek. To pozwoliłoby na zamknięcie sprawy nawet w kilkanaście godzin, a oszczędziłoby mnóstwa papierkowej roboty. Nie wspominając już o czasie „zmarnowanym” na poszukiwanie przestępcy. Główny bohater często miał związane ręce, gdyż obowiązywały go ścisłe zasady pracy w policji, za które mógł zostać ukarany. Co charakterystyczne dla Mortki, uparcie dążył do celu, chociaż nie zawsze było to zgodne z prawem, na co z pewnością nie pozwoliłoby sobie większość jego kolegów z zawodu.
Przyjemna lektura z udanym zakończeniem
Na uwagę zasługuje również świetne, zaskakujące zakończenie. Nie ukrywam, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech, mimo że niektórzy mogli dyskutować o tym, czy główny bohater postąpił dobrze. Świadczy to też o tym, że Wojciech Chmielarz stworzył postać, którą w krótkim czasie zaskarbił moją uwagę, przez co wspierałem ją w niemal każdej trudnej sytuacji, a tych w „Podpalaczu” było sporo. Książka podzielona jest na dwadzieścia rozdziałów. Niektóre dłuższe, niektóre krótsze, jednak całość czytało się przyjemnie. Lektura „Podpalacza” ani przez moment nie zaczęła mi się dłużyć, co dodatkowo potwierdza jaką opowieść stworzył autor.
„Podpalacz” Wojciech Chmielarz – recenzja
Jeśli jesteście fanami kryminałów to na Waszej półce nie powinno zabraknąć „Podpalacza”. Wojciech Chmielarz w pierwszej części cyklu stworzył interesującą historię oraz głównego bohatera, z którym nie powinniśmy się nudzić. Autor wysoko postawił sobie poprzeczkę, a pierwsza część tylko wyostrzyła apetyty na kolejne książki poświęcone Jakubie Mortce.
Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, Twitterze i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!