okładka książki "Trzy godziny" Anders Roslund, Borge Hellström
Książka Anders Roslund, Borge Hellström - "Trzy godziny"

„Trzy godziny” Andersa Roslunda i Borge Hellströma to naprawdę ciekawa książka, zwłaszcza dla fanów opowieści kryminalnych. Autorzy stworzyli bardzo realistyczną historię, dołożyli do tego własną umiejętność budowania akcji i wyszło całkiem nieźle.

Materiał powstał dzięki współpracy z Wydawnictwem Albatros.

To moje drugie zetknięcie się z duetem Roslund-Hellström. Przy okazji pierwszej części o parze Evert Grens i Piet Hoffman pisałem tak:

„Jeśli lubicie szwedzkie kryminały, to na pewno sensacja autorstwa Roslunda i Hellstroma przypadnie Wam do gustu. Napięcie, liczne zwroty akcji i wreszcie finałowa scena, naprawdę warto zajrzeć do tej książki. Chociażby dla tego, aby samemu zweryfikować porównania do wielkiego Larssona. Moim zdaniem szwedzka para ma wielki potencjał”.

„Trzy sekundy”, czyli książka o dramacie uchodźców

Jeżeli chodzi o ten potencjał, to moim zdaniem po „Trzech godzinach” nie można napisać, że poziom jakoś drastycznie spada. Co prawda nie czytałem „Trzech minut”, ale trzecia część serii jest godna uwagi. Po pierwsze dlatego, że autorom udało się stworzyć naprawdę ciekawą historię. Pewnego letniego poranka w przyszpitalnej kostnicy okazuje się, że liczba ciał nie zgadza się. Ktoś podrzucił denata, a kamery monitoringu niczego nie zdołały uchwycić. Wkrótce okazuje się, że nie będzie to jedyny taki zmarły, a jedyny trop zaprowadzi  Grensa do portu i kontenera z 73 martwymi imigrantami.

Komisarz będzie zmuszony skorzystać z pomocy Hoffmana, który ponownie narazi swoją rodzinę na niebezpieczeństwo. Najważniejsze jest jednak to, że cały problem z imigracją w Szwecji, tym dla kogo okazał się żyłą złotą, a dla kogo przekleństwem (i to w kontekście całego świata), jest podszyty wielkim realizmem. Czytając nie mamy wątpliwości o prawdopodobieństwie wystąpienia takiego procederu.

Przekombinowana narracja

Druga kwestia to narracja. Roslund i Hellström w pierwszej części pokazali się z jak najlepszej strony i do końca udało im się utrzymać czytelnika w stanie ekscytacji. W „Trzech godzinach” postawili na inny zabieg, mianowicie w trakcie historii opisywali wydarzenia odliczając tytułowe trzy godziny. I wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie to, że po upłynięciu czasu dalej wyjaśniali wątki. Z jednej strony dobrze, że nie zostawili tematów otwartych, z drugiej końcówkę czytałem w towarzystwie permanentnego ziewania. Żeby nie było tak pesymistycznie, wydarzenia ze 180 minut zgłębiłem z zapartym tchem, dlatego ten fortel uważam za nie do końca udany.

"Trzy godziny" Anders Roslund, Borge Hellström
Książka Anders Roslund, Borge Hellström – „Trzy godziny”

Trudna jest robota szpiega

Książka „Trzy godziny” okazała się ciekawą pozycją ze względu na prowadzenie postaci Hoffmana. Urodzony w Polsce tajny agent ma nieprzeciętne umiejętności, ale na szczęście nie jest pokazana jako ideał. Piet popełnia błędy, a one dotykają nie tylko jego, ale również rodzinę bohatera. Za przedstawienie ich losów, problemów (zwłaszcza dorastających dzieci) autorom należy się olbrzymi plus.

A skoro chwalę, to muszę zwrócić uwagę na postać Dixona. Chociaż Roslund-Hellström nie do końca dopieścili fabułę i mocno przekombinowali przy kwestii narracji, tak tego bohatera namalowali znakomicie. Przez całą książkę autorzy dostarczali mi sprzecznych informacji, kiedy już zakwalifikowałem go jako dobrą postać – bum! – solidny cios w mój podbródek. Fajnie, że takich zaskoczeń przy okazji tego dyplomaty było kilka.

„Trzy godziny” to nie jest książka wybitna, ale idealna na jeden wolny listopadowy wieczór. Wśród licznych niezobowiązujących powieści kryminalnych pozycja bardzo dobra.

Jeśli zainteresował cię ten artykuł, może zaciekawić cię również „Trzy sekundy”.

Zostaw po sobie ocenę!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

By Marcin Łopienski

Czytelnik, recenzent i promotor literatury. Na co dzień wydawca miejskiego portalu Radia Eska w Białymstoku. Zajmuje się bieżącymi sprawami dotyczącymi stolicy Podlasia, jak również całego regionu. Z mediami, wcześniej głównie sportowymi, związany od 2016 roku. Absolwent Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prywatnie wielki fan mediów społecznościowych, piłki nożnej oraz serialu „Przyjaciele”. Kontakt: m.lopienski@przeczytane.net

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights