„Valeria w lustrze” Elisabet Benavent okazała się przyjemną i prostą lekturą, której przeczytanie zajęło mi zaledwie dwa wieczory. Powieść hiszpańskiej autorki to dobra odskocznia od poważniejszych książek.
„Valeria w lustrze” Benavent opowieścią o losach czterech przyjaciółek
„Valeria w lustrze” to opowieść o czterech kobietach, ich problemach i miłosnych podbojach na tle słonecznego Madrytu. Główną bohaterką jest wspomniana Valeria, której życie wywraca się do góry nogami. Rozwód, nowy mężczyzna na horyzoncie, do którego wcale nie jest przekonana, świeżo wydana powieść i ogromne zamieszanie związane z tymi wydarzeniami. Jej przyjaciółki również nie mają powodów do narzekania na nudę. Każda z nich boryka się z wydawałoby się zwyczajnymi problemami, które nie omijają takich jak my.
Lola czuje się coraz bardziej samotna i nie wie, co myśleć o swojej relacji z Sergiem, Carmen walczy o zrozumienie Borjy, a Nerea każdego ranka budzi się z mdłościami. Któż z nas nie mierzył się z podobnymi problemami, myśląc, że nie radzi sobie w życiu? W „Valerii w lustrze” bardzo szybko dochodzimy do momentu, kiedy identyfikujemy się z bohaterkami. Przyjaciółki mogą liczyć na wzajemne wsparcie, choć w trudnych sytuacjach mogą liczyć tylko na siebie.
Prosta lektura na ciepłe wieczory
Za oknami robi się coraz cieplej, dlatego z wielką przyjemnością czytałem o miłosnych podbojach w centrum gorącego Madrytu. Bardzo lubię, gdy autorzy decydują się na bardzo krótkie rozdziały. Dzięki temu dynamika powieści stoi na wysokim poziomie. Tak też było w pozycji „Valeria w lustrze” Benavent, która postawiła na prosty język i jak najkrótsze opisy. Choć muszę przyznać, że początek powieści był trudny. Męczyłem się z pierwszymi rozdziałami i nie byłem przekonany co do tej historii. Potem nastąpił jednak przełomowy moment, po którym wciągnąłem się bez reszty.
Losy czwórki przyjaciółek mieszają się w książce, dzięki czemu nie nudzi nas żadna z postaci. Nie mamy też przeświadczenia, że z którąś z bohaterek spędzamy za dużo czasu. Umiejętnie jest więc podzielona fabuła, choć oczywiście najwięcej miejsca poświęcone jest Valerii. W drugiej części przygód kobiety znajdziemy dużo zabawnych fragmentów i ciekawych przygód. Książka, w której nie brakuje gorących miłosnych akcentów (jest ich naprawdę sporo!), zawiera jednak momenty trudnych decyzji.
Logiczne braki i dziwne zakończenie
Lektura niewątpliwie uczy, że życie wcale nie jest takie kolorowe i w każdej chwili mogą czekać na nas wzloty i upadki. Najważniejsze, to mieć przy sobie prawdziwych przyjaciół, którzy pomogą podnieść się z każdej opresji. Główna bohaterka w dalszej części powieści może jednak irytować swoją lekkomyślnością, niekończącym się narzekaniem i tym, że sama nie wie, czego chce. Można wysnuć wniosek, że z całej czwórki to właśnie Valeria uchodzi za najmniej rozsądną. Patrząc w kontekście całej powieści, jest to spore zaskoczenie.
Nie wymagałem wiele od tej historii, dlatego za bardzo się też nie rozczarowałem. Ot, jedna z tych lektur, które czytasz w jeden wieczór i która szybko trafi na półkę. Na wszelkie niedociągnięcia można przymknąć oko z racji gatunku. Nie mam zamiaru oceniać tej powieści na równi z przedstawicielami dramatu czy literatury pięknej. Nie ma to najmniejszego sensu. Dlatego pominę brak logiki w niektórych zachowaniach bohaterów. Dyskusyjne jest również zakończenie, które stawia bohaterkę w dziwnej sytuacji przed kontynuacją serii.
Jeśli jednak wyłączycie myślenie, nie będziecie doszukiwać się w każdej sytuacji sensu, przymkniecie oko na zbyt liczne sceny erotyczne, to będzie to nawet niezły umilacz wolnego czasu. „Valeria w lustrze” Benaventt to niezła odskocznia od znacznie bardziej poważnych lektur.
Więcej nowości znajdziesz na taniaksiazka.pl
Jeśli spodobał ci się materiał, może zainteresuje cię również „Pokaż mi”.
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!