Czy można pogodzić się ze stratą tak wielką, że zmienia całe twoje życie – czy raczej uczymy się z nią żyć mimo wszystko? To pytanie unosi się nad każdą stroną powieści „Baumgartner” Paula Austera, niczym cichy, ale nieustępliwy cień towarzyszący bohaterowi.
Materiał powstał dzięki współpracy autora recenzji z wydawnictwem Znak.
„Baumgartner” Paul Auster
Z książkami Paula Austera dotychczas miałem doświadczenie niezbyt pozytywne. Zachęcony niegdyś przez kolegę, wielkiego fana literatury amerykańskiej, próbowałem zmierzyć się z „Sunset Park” i „Trylogią nowojorską”, ale odbiłem się od nich tak samo jak 15 lat temu od Marcela Prousta. Teraz zachęcony głównie tym, że „Baumgartner” wieńczyła pisarski dorobek Paula Austera przekonałem się, dlaczego warto przenieść swoją uwagę na tego autora.
Sy Baumgartner to emerytowany profesor filozofii, z korzeniami w Polsce, który zmaga się z utratą ukochanej żony Anny. Choć kobieta nie żyje od 10 lat, to mężczyzna nadal nie może poradzić sobie ze stratą, ta wręcz wypaliła jego wnętrze, spowodowała, że mimo jej zaakceptowania nie jest w stanie pójść dalej. Życie Baumgartnera skupia się na prostych czynnościach, a jedno proste zdarzenie wyciąga bohatera ze schematu, prowokując jednocześnie wspomnienia o historii jego małżeństwa i dalszej rodziny.
Przeczytaj również: „Zabić drozda” Harper Lee – recenzja
„Baumgartner” Paula Austera to niezwykle ciekawa powieść już pod kątem konstrukcyjnym: pozbawiona dialogów, napisana oszczędnym, wręcz surowym językiem, który momentami jest bardzo sugestywny, a miejscami ociera się o poezję. To wszystko sprawia wrażenie, jakby książka została napisana ostatnim życiowym tchnieniem, co nie czyni ostatniej powieści autora łatwej w pierwszym kontakcie (zdecydowanie wysoki próg wejścia).
W tej dojrzałej prozie autor snuje opowieść o próbie pogodzenia się z żałobą i samotnością, otwierając na oczach czytelnika głowę osoby przeżywającej śmierć ukochanej osoby (serce bowiem i wnętrzności obumarły), ale też mężczyzny, który osiągnąwszy w życiu wszystko do ostatnich chwil próbuje walczyć z procesem starzenia się. Przy okazji też Paul Auster pięknie kreśli historię pokolenia inteligentów w USA (do których się zalicza), które rodząc się tuż po II wojnie światowej musiało zmierzyć się z piętnem konfliktu w Wietnamie. I jednocześnie wraca do autobiograficznej opowieści o losach emigracji swoich przodków z terenów dawnej Galicji (okolice Lwowa).
„Baumgartner” Paul Auster – recenzja
„Baumgartner” to powieść oszczędna w słowach, bardzo dojrzała proza, w której każde słowo ma znaczenie, a autor wyraźnie daje znać, że to jego pożegnanie z czytelnikami. Przy okazji jednak sięga mocno po historię (opowiada wykorzystując fakty z XX wieku), wodzi czytelnika i swoich bohaterów przypadkowością wydarzeń i ich chwilowym, pozornym szczęściem, ostatecznie prowokując do zmierzenia się z pytaniem: czy rzeczywiście to przypadek rządzi tym światem, czy jednak coś więcej?
Jeśli chcesz nas wesprzeć, postaw nam KAWĘ! Zastrzyk energii gwarantowany!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, X-ie (dawniej Twitterze) i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!