okładka książki "Blask choinki" Agnieszka Lis
Książka Agnieszka Lis - "Blask choinki"

Po lekturze książki „Blask choinki” Agnieszki Lis jestem mocno rozczarowana. Choć historia nawiązuje do ubiegłorocznej pozycji świątecznej tej autorki i poniekąd mogłam się spodziewać co zastanę w środku, to jednak czuję ogromny niedosyt. Na zakończenie przygody z literaturą okołoświąteczną wybrałam dość niefortunnie „Blask choinki”. No cóż, zachwytów nie będzie.

Mnogość bohaterów

Powieść Agnieszki Lis opowiada o dwóch zaprzyjaźnionych rodzinach Klemensa i Arkadiusza. W sumie w tej rodzinie jest 14 osób dorosłych i 6 dzieci. Nie pytajcie mnie o imiona, o to, kto czyim jest dzieckiem, a kto wnukiem. Mnogość postaci po prostu przytłacza. Na początku książki autorka opisuje poszczególnych bohaterów. Można niby wrócić przy lekturze, żeby zobaczyć kim jest dana osoba, ale właściwie po co? Uważam, że fabuła powinna być na tyle jasna, by nie wymagała dodatkowych opisów.

A właśnie, o czym jest „Blask choinki”? O wyjeździe wspomnianej rodziny na święta Bożego Narodzenia do hotelu w Zakopanem. W książce czytamy o kilku dniach ich wyjazdu. A w zasadzie mamy sprawozdanie z każdej doby, co kto i kiedy robił. Dowiemy się kto był na basenie, kto poszedł na narty, kto na siłownię, a kto siedział w barze i popijał alkohol. Albo kawę.

"Blask choinki" Agnieszka Lis
Książka Agnieszka Lis – „Blask choinki”

„Blask choinki” i dobre pióro Agnieszki Lis

Generalnie „siedzimy, nic się nie dzieje” jak to mówił klasyk. Można by rzec, nuda. Męczyłam się z tą książką niemiłosiernie. Choć jest to pozycja o eleganckich świętach, to jednak nie było w niej nic ani zabawnego, ani poruszającego. A można odnieść wrażenie, że jest o wiecznie narzekających snobach. Na okładce możemy przeczytać, że pani Agnieszka Lis „nie kreuje rzeczywistości, w której wszyscy są szczęśliwi i nie spotykają na swojej drodze problemów”. Rozumiem i szanuję, nie zauważam jednak w „Blasku choinki” zbyt wielu tych problemów i sytuacji trudnych do przezwyciężenia. Dopiero w końcowych rozdziałach coś tam zaczyna się dziać.

Co z pozytywnych stron? Na pewno dobry styl pisania. Choć akcja ciągnęła się jak flaki z olejem, to jednak sam język użyty przez autorkę jest bardzo dobry.

Na koniec wrócę jeszcze do opisu postaci, o którym wspomniałam na początku. Pojawiło się w nim kilka osób, których bezpośrednio nie ma na kartach tej historii. To trochę dla mnie niezrozumiałe. Czy polecam książkę „Blask choinki”? Raczej nie, chyba, że ktoś jest fanem twórczości autorki. 

Wszystkie książki świąteczne znajdziesz na selkar.pl

Jeśli spodobał ci się ten artykuł, może zaciekawić cię również „Kraina zeszłorocznych choinek”.

Zostaw po sobie ocenę!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights