Okładka książki "Listowieść" Richard Powers
Książka "Listowieść" Richard Powers

„Listowieść” Richard Powers – recenzja

Książka „Listowieść” to nie tylko lektura dla miłośników literatury, ale także dla tych, którzy interesują się ekologią i ochroną środowiska. To literatura, która pobudza wyobraźnię i skłania do refleksji nad miejscem człowieka w przyrodzie.

„Listowieść” Richard Powers

Zacznijmy tę recenzję od opisu wydawcy. Dwunasta powieść Richarda Powersa rośnie od korzeni po koronę, aby wrócić poprzez nią do nasion, kreśląc po drodze koncentryczne kręgi przeplatających się wątków – od przedwojennego Nowego Jorku aż do wojen o lasy toczonych pod koniec XX w. na północnym zachodzie nad Pacyfikiem i na terenach położonych bardziej na północ. Obok nas istnieje równoległy świat – olbrzymi, powolny, pełen wzajemnych powiązań, zaradny, wspaniale pomysłowy, a dla nas prawie niewidzialny. Powers opowiada o garstce ludzi, którzy uczą się widzieć ten świat i dają się wciągnąć w wir grożącej mu katastrofy.

Przeczytaj także: „SEKRETNE ŻYCIE DRZEW” PETER WOHLLEBEN – RECENZJA

Sporo czasu musiało upłynąć, zanim zdecydowałem się na lekturę tej książki. „Listowieść” to cegła, w dodatku wydana w większym formacie niż normalne pozycje. Wiedziałem, że jest to lektura wymagająca uwagi i cierpliwości (szczególnie przy przebrnięciu przez 1/3 opowieści), która zaburzy nie tylko moje plany czytelnicze, ale również harmonogram publikacji. Najważniejsze jednak, że po „Listowieść” sięgnąłem i nie żałuję tej decyzji.

Trzy części „Listowieści”

Kluczowa dla odbioru i lektury tej książki jest pierwsza część. To w niej poznajemy sylwetki ośmiu głównych bohaterów. Mnie właśnie ten moment najbardziej się dłużył. Później akcja bardzo szybko się dynamizuje, drogi postaci przecinają się, a losy niektórych mocno komplikują. Bohaterów „Listowieści” jest wielu, wywodzą się oni z różnych kultur, poznajemy ich dzieciństwo oraz korzenie i na początku frustrujące jest to, że nie widać, aby cokolwiek ich łączyło (a to prawie 200 stron!).

Okładka książki "Listowieść" Richard Powers
Książka „Listowieść” Richard Powers

To pierwszy błąd w odbiorze tej książki, bo historie postaci są powiązane, niczym podziemna sieć korzeni. Na pierwszy rzut oka niewidoczna, ale ona jest i przekonacie się o tym w kolejnych etapach. Dlatego „Listowieść” podzieliłbym na trzy części: tę, w której dogłębnie poznajemy sylwetki bohaterów, kolejną, gdzie historie większości się przecinają i ostatnią, o tym jak się kończą. Co istotne, drzewa i ogólnie przyroda, stanowią integralną część opowieści o każdej z postaci, a mnie dodatkowo ciekawiło tło historyczne i społeczne, które Richard Powers bardzo ciekawie tutaj kreśli.

Monumentalna opowieść o ekologii

W połączeniu wszystkich powyższych elementów wyszła autorowi monumentalna opowieść o ekologii. Richardowi Powersowi udało się stworzyć książkę nienachalną, raczej inspirującą i otwierającą oczy niż strzelającą informacjami. Głównie dzięki idealnemu splotowi losów drzew i ludzi. Richard Powers pokazuje różne formy walki o ich ochronę, w której nie brakuje dramatu, poświęcenia, ale też i śmierci. Ważne jednak, że za sprawą opowieści tak bogatej w postaci i wątki, niesie ona ważne przesłanie również na temat miłości, przyrody, prawdy i człowieka. Zwłaszcza końcowy wniosek na temat ludzkości i przyrody po prostu wbija w fotel.

Przeczytaj także: „ŚWIĘTO OGNIA” JAKUB MAŁECKI – RECENZJA

Sięgając po „Listowieść” przeczytacie sporo ciekawostek odnośnie tego, jak funkcjonują te rośliny, chociaż jeśli tak jak ja mieliście do czynienia, chociażby z taką pozycją jak „Sekretne życie drzew”, to odkrywcze one nie będą. Istotną cechą książki Richarda Powersa, obok której nie sposób przejść obojętnie, jest język. Uwagę zwraca nie tylko jego piękno i obrazowość, ale również umiejętne połączenie wszystkich wątków i właściwe ich wypowiedzenie.

„Listowieść” Richard Powers – recenzja

Przy tak długiej, monumentalnej wręcz powieści jest to niezwykle ważne i nawet jeśli w pierwszej części odczujecie znużenie, to kolejne wam to wszystko wynagrodzą. Do tego stopnia, że ostatnie 300 stron po prostu czyta się jednym tchem. Richard Powers to moje czytelnicze odkrycie tego roku. Już szukam miejsca w kalendarzu na lekturę „Zadziwienia”.

Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!

Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym FacebookuTwitterze Instagramie!

Zostaw po sobie ocenę!

Czytelnik, recenzent i promotor literatury.

Na co dzień wydawca miejskiego portalu Radia Eska w Białymstoku. Zajmuje się bieżącymi sprawami dotyczącymi stolicy Podlasia, jak również całego regionu. Z mediami, wcześniej głównie sportowymi, związany od 2016 roku. Absolwent Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prywatnie wielki fan mediów społecznościowych, piłki nożnej oraz serialu „Przyjaciele”.

Kontakt: m.lopienski@przeczytane.net

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *