Książka „Nie ma tego złego” Lauren Weisberger z jednej strony jest kontynuacją „Diabeł ubiera się u Prady” i „Zemsta ubiera się u Prady”, z drugiej może być odczytywana jako zupełnie nowe rozdanie. Chociaż pojawiają się w niej niektórzy ci sami bohaterowie, co w dwóch poprzednich książkach, to jednak fabuła w żaden sposób nie nawiązuje do tamtych pozycji. Wydawnictwo Albatros wydało ją w ramach serii Mała czarna i moim zdaniem świetnie się w tę serię wpasowuje.
Materiał powstał dzięki współpracy z wydawnictwem Albatros.
„Nie ma tego złego” Lauren Weisberger
Jeśli szukacie niewymagającej rozrywki, to świetnie trafiliście. „Nie ma tego złego” nie jest literaturą wysokich lotów. Właśnie raczej takim świetnym odmóżdżaczem na jeden lub dwa wieczory lekkiej lektury. Choć musze przyznać, że nie będzie to mój pierwszy wybór z serii „Mała czarna” wydawnictwa Albatros. Bardziej podobały mi się „W drogę” Beth O’Leary czy „Co powiesz na spotkanie?” Rachel Winters.
Wracając do książki jako kontynuacji poprzednich dzieł Lauren Weisberger, trudno mi się odnieść do tego, ilu bohaterów pojawia się również w „Nie ma tego złego”, ponieważ nie czytałam żadnej z części. Oglądałam w czasach liceum jedynie film z Anne Hathaway i Meryl Streep w rolach głównych. Grały one Andree Sachs i Mirandę Priestly. Z tych dwóch osób tylko postać Mirandy pojawia się w „Nie ma tego złego”. Oprócz tego jest też Emily Charlton, którą w „Diabeł ubiera się u Prady” zagrała Emily Blunt. Tej bohaterki jednak zupełnie nie pamiętałam z filmu. W nowej części jest za to jedną z trzech głównych bohaterek.
Dramat z happy endem
Emily, Karolina i Miriam mieszkają w różnych częściach Stanów Zjednoczonych. Losy całej trójki splatają się w Greenwich. Każda zmaga się z pewnym kryzysem w swoim życiu. Emily traci klientów, Karolina jest oskarżona o jazdę pod wpływem alkoholu, zaś Miriam podejrzewa męża o zdradę. Choć początkowo kobiety nie tworzą paczki, to ich zmagania powodują, że wszystkie trzy zbliżają się do siebie i wspierają w pokonaniu trudności.
Wydawać by się mogło, że ta książka „Nie ma tego złego” jest mocno dramatyczna. Nie jest pozbawiona zmagań i walki z przeciwnościami, ale patrząc na całość jest to lektura okraszona sporą dawką humoru i zabawnych zwrotów akcji. Oczywiście jak w każdej z książek w serii „Mała czarna”, tak i tutaj, wszystko się dobrze kończy.
„Nie ma tego złego” Lauren Weisberger – recenzja
Nie ma co oczekiwać w „Nie ma tego złego” wybitnych dialogów i zaskakującej fabuły. Wiele wydarzeń jest dość przewidywalnych. Nie pozbawia to jednak przyjemności płynącej z lektury. Jeśli szukacie czegoś na jeden wieczór po ciężkim dniu pracy, to ta książka sprawdzi się idealnie.
Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!