Po tytuł „Nim skończy się noc” sięgnąłem, bo od dawna chciałem przeczytać książkę Bartosza Szczygielskiego. I nie zawiodłem swoich oczekiwań, bo autor udanie wykorzystał dosyć popularny motyw w literaturze i kinie. A właśnie najbardziej obawiałem się tego, że będzie on powielony w przeciętny sposób.
„Nim skończy się noc” to dobry wybór
„Nim skończy się noc” to moja ulubiona książka Bartosza Szczygielskiego, ale tylko dlatego, że to mój pierwszy kontakt z twórczością autora. Pisarza kryminałów, który od dawna mnie intrygował, ale trochę bałem się sięgnąć po jego książki. I tutaj z pomocą przyszła mi aplikacja z audiobookami, w której szukałem tych pozycji z których muszę się rozliczyć z wydawnictwami. O dziwo były tylko te Bartosza Szczygielskiego!
Wziąłem się zatem za „Nim skończy się noc” i od początku w głowie wyły mi syreny. Głównym motywem tej książki są bowiem trzy pary przez zimę odcięte od świata. To brzmi jakoś znajomo, prawda? W literaturze i na ekranie bardzo często wykorzystywane. I to raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem. Ale na szczęście Bartosz Szczygielski potrafił ten oklepany temat sprzedać w bardzo interesujący sposób.
Bohaterowie i ich relacje
Najważniejszy dla odbioru tej książki jest wybór bohaterów. Postaci w „Nim skończy się noc” są u Szczygielskiego cholernie realistyczne i wyciągnięte ze współczesnego świata. Moim zdaniem doskonale oddane zostało tutaj ich codzienne życie z problemami, dramatami oraz motywacjami. Podczas lektury część z nas może się utożsamić z poszczególnymi bohaterami, a jeśli nie, to chociaż przeczytać, jak radzą oni sobie z trudnościami doskonale nam znanymi. Z postaciami bardzo mocno wiążą się relacje.
Światełko w tunelu
Wydaje mi się, że przy okazji thrillera psychologicznego „Nim skończy się noc”, jest brutalnym wypunktowaniem relacji łączących ludzi w obecnych czasach. Mamy tu bowiem sześć osób. Trzy pary, z czego każda z innego szczebla drabiny społecznej, i doskonale czujemy gorycz ich małżeństw.
Szczygielski mimo wszystko w swojej nowej książce jest posłańcem dobrych wiadomości. Mimo tych problemów dotykających każdą z par, autor pokazuje, że z każdego gówna da się jednak wyjść. Trochę przewrotnie to brzmi w przypadku tego gatunku książek, zwłaszcza, że już na samym początku mamy trupa. Zachęcam jednak do lektury, abyście sami to światełko w tunelu wyłapali.
„Nim skończy się noc” – recenzja
Bo „Nim skończy się noc” to thriller dobrze napisany, wzbogacony dodatkowo o poczucie humoru autora, które ja kupiłem od razu! Ważny w przypadku tej książki jest szczególnie styl Szczygielskiego, który nawet jeśli z pozoru łapie się jakiegoś schematu, to potrafi go przerobić na własny sposób. Ten autor jest właśnie z tego znany, z chodzenia pod prąd, własnymi ścieżkami. W „Nim skończy się noc” udało mu się w tej nietypowej, samotnej wędrówce, nie zgubić.
Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!