Na początku bałem się otworzyć tę książkę, bo z reguły czytam tytuły innego gatunku. Po lekturze muszę jednak przyznać, że jest to bardzo dobrze i ciekawie opisana historia, po którą śmiało sięgną fani Lucindy Riley, ale również wszyscy ci lubiący czytać o rozbudowanych historiach rodzinnych.
Materiał powstał dzięki współpracy z Wydawnictwem Albatros.
Kolejna w moim dorobku czytelniczym saga, a właściwie jedna z jej części. Tym razem trafiłem na ,,Siostrę słońca”. Nie ukrywam, początkowo sam tytuł zdał się największym możliwym odstraszaczem. Brzmiał trochę jak telenowela, trochę jak fantastyka. Okazało się, że książka jest opowieścią o jednej z sióstr rozrzuconych po całym świecie. Wydawać by się mogło, zwykła, następna historyjka o siostrzyczkach, o rodzinie i jej problemach. I w rzeczy samej tak jest.
,,Siostra słońca” należy do sagi ,,Siedem sióstr” Lucindy Riley. Autorka stworzyła ogromną opowieść, pokaźną historię, sięgającą wstecz i rozrzuconą po kontynentach. Poczytałem o całej serii, aby choć w minimalnym stopniu być przygotowanym na zmierzenie się z jedną z jej części. Pozytywne opinie i recenzje czytelników zachęciły mnie do wejścia w świat autorki. ,,Siostra słońca” opowiada o Elektrze, o jej upadku i o pewnym, nagłym zagmatwaniu w życiu rodzinnym, jakie ma nadejść.
Główna bohaterka ma zawiłą przeszłość. Jako postać książki jest intrygująca i nie jednowymiarowa, choć na pierwszy rzut oka była trudna do polubienia. Dziwna, trudna, jakaś sztuczna. Może gdzieniegdzie naiwna i zupełnie odpychająca. Wybuchowa i denerwująca. Pogrążona w cierpieniu, ale ukrytym, schowanym za maską i używkami. Mimo sukcesów daleko jej do pełni szczęścia. W tym szaleństwie prowadzi się ku upadkowi. Do jakiego momentu się stacza? Zapraszam do lektury.
Chyba większość czytelników mogłoby ją odebrać w podobny sposób. Mnie się podoba jej nieułożenie, jej sposób bycia i życie gwiazdy. Odpowiadała mi jako bohaterka od samego początku, aczkolwiek po chwili zastanowienia się, teoretycznie nie powinienem jej lubić, ale przemówiła do mnie. W tle, za Elektrą, mamy troszkę historii, Afrykę, egzotykę. Takie zestawienie pasuje do siebie, rozbudowuje całą narrację i rzeczywistość zastaną przez czytelników.
Problemy ukazane przez autorkę, z alkoholem, narkotykami, ale również emocjonalne rozchwianie i poszukiwanie wewnętrznego spokoju, trafiły do mnie. Byłem blisko tych emocji i bardzo blisko ludzi, o których czytałem. Dosłownie wszedłem w ich rzeczywistość, pogmatwaną, ale jednak życiową. Z pewnością nie nazwałbym tego łatwą egzystencją – sam fakt bycia modelką musi być przedziwny i trudniejszy od innych zawodów – jednak bardzo poruszającą i niezwykle interesującą.
Książkę czyta się dobrze. Jest wciągająca, ciekawa, porusza również tematy szersze, aniżeli same perypetie rodzinne. Niewątpliwie odczuwam ogromny pozytyw po lekturze tej powieści. Chociaż nie czytam książek o takiej tematyce i średnio przepadam za sagami, spodobała mi się jako dobrze i ciekawe opowiedziana historia. Jak nadmieniłem wyżej, również główna bohaterka ,,wpadła mi w oko”. Jestem pod wrażeniem historii, rozbudowanej i szerokiej. Niby tylko przeczytałem jedną część, jedną małą opowieść, tylko skrawek całości, a zrobiła na mnie wrażenie. Może nawet sięgnę po kolejne tytuły.
Dawno książka nie była takim pozytywnym oderwaniem od lektur, które czytam na co dzień, a ,,Siostra słońca” była właśnie przykładem takiej lżejszej formy. Jestem przekonany, że powieści nie trzeba nawet polecać fanom twórczości Lucindy Riley, a i ci lubujący się w pięknych rodzinnych opowieściach również znajdą coś dla siebie.
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!