Okładka książki "Chłopiec, kret, lis i koń" Charlie Mackesy
Książka "Chłopiec, kret, lis i koń" Charlie Mackesy

Koniec roku to czas podsumowań. Czas, w którym wracamy myślą do minionych miesięcy i przypominamy sobie, co dobrego nas spotkało. Dzisiaj podzielę się z Wami pięcioma tytułami, które w mijającym roku, przeczytałem i których szybko nie zapomnę. A może nawet nigdy?


5. „Chirurg” – Tess Gerritsen

Zacznijmy od końca. Na piątym miejscu w moim małym rankingu znajduje się „Chirurg” Tess Gerritsen. Świetny, mroczny thriller, który przenosi nas do Bostonu, gdzie rozgrywa się pogoń za psychopatycznym mordercą. Zapewniam, że opisy jego zbrodni u każdego wywołają dreszcze na plecach. Co więcej portret psychologiczny antagonisty jest świetnie zbudowany, co dodaje grozy całej powieści. Sprawa, która została już zamknięta, a morderca zabity, musi zostać otwarta na nowo. Tak w kilku słowach można streścić „Chirurga”, który jest świetnym otwarciem cyklu o doktor Maurze Isles i detektyw Jane Rizzoli, dzięki któremu Tess Gerritsen plasuje się w ścisłej czołówce autorów tworzących thrillery.


4. „Boska proporcja” – Piotr Borlik

Kolejna na mojej liście jest, wydana w 2019 roku, „Boska Proporcja” Piotra Borlika, jedynego polskiego autora w moim notowaniu, nad czym ubolewam, bo uwielbiam polską literaturę. Jest to również historia o psychopatycznym mordercy, a właściwie o dwóch mordercach, którzy działając osobno, pragną aby zbrodnią można było wyrażać piękno. Jest to pierwsza z trzech części, której główną rolę gra komisarz gdańskiej policji, Agata Stec. Warto zagłębić się w tę historię, aby poznać tę poplątaną fabułę i świetnie wykreowane postaci, których nie sposób zapomnieć. Już całkiem niedługo sprawdzę, co słychać u Agaty Stec, w kolejnym tomie trylogii Piotra Borlika.


3. „Misery” – Stephen King

Na najniższym stopniu podium ląduje żywa legenda – Stephen King z kultową „Misery”. Wstyd się przyznać, że dopiero w tym roku udało mi się po nią sięgnąć, ale wszyscy, którzy uwielbiają czytać, zrozumieją, że ten tytuł po prostu musiał poczekać na swoją kolej, w długiej kolejce. Jest to opowieść o pisarzu uratowanego z wraku rozbitego samochodu przez fankę jego autorskiego cyklu, którego główną bohaterką jest tytułowa Misery. Brzmi jak sielankowa historyjka. Nic bardziej mylnego. To przerażający thriller, w którym autor doskonale ukazuje do czego jest zdolny prawdziwie szalony fan. Jeśli ktoś wątpi w to, że Stephan King jest Królem Grozy, to zapraszam do lektury tej powieści, w której chyba najwyraźniej widać jego kunszt. Mam nadzieję, że w 2020 roku znajdę czas i powtórzę sobie tę historię.


2. „Małe życie” – Hanyi Yanagihara

Na drugim miejscu uplasowała się powieść, która poruszyła mnie jak żadna inna. „Małe życie” Hanyi Yanagihara to przygnębiające studium traumy i prawdziwej przyjaźni. O tym, że żyjąc swoim, małym życiem możemy nie zauważyć czyjegoś skrywanego dramatu. Świetnie wykreowane portrety psychologiczne bohaterów, dały efekt głęboko realistyczny i dzięki temu powieść czyta się niezwykle płynnie. Do tego stopnia, że momentami byłem wstrząśnięty tym, jak narrator lekko mówi o tak potwornych wydarzeniach.

Powieść jest napisana dość nietypowo, ponieważ losy głównego bohatera poznajemy przede wszystkim z rozmyślań i wspomnień pozostałych postaci. Samych dialogów jest niewiele, aczkolwiek są bardzo treściwe. Prócz tego, że akcja dzieje się w Nowym Yorku to nie wiemy tak naprawdę nic więcej o miejscu akcji ani o czasie, w którym rozgrywa się powieść. Te wszystkie, wydawałoby się istotne, elementy powieści zostały ograniczone z jednego powodu. Mamy się skupić na cierpieniu Juda, głównego bohatera, którego przeszłość stopniowo poznajemy. Jest to trudna literatura, ale szczerze polecam i niech Was nie zrazi te 800 stron. Siadajcie i czytajcie. Warto. Takich książek się nie zapomina.


1. „Chłopiec, kret, lis i koń” – Mackesy Charli

Uwaga, werble proszę! Pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu, książek przeczytanych w 2019 roku zajmuje: „Chłopiec, kret, lis i koń” autorstwa Mackesy Charli. Książka piękna pod każdym względem. Pięknie wydana, pięknie ilustrowana i pięknie napisana, chociaż akurat tekstu jest tu wyjątkowo mało. Tekst ogranicza się do krótkich dialogów, jednak wsparte ilustracjami mówią nam o wiele więcej niż sami możemy przypuszczać, dzięki temu po każdym przeczytaniu tej książki postrzegamy tę historię inaczej. Widzimy w niej siebie, swoich przyjaciół i najbliższych.

Książka jest przedstawiana, jako literatura dziecięca, ale dorośli śmiało mogą po nią sięgnąć, a nawet powinni. Za nim sięgnąłem po opowieść o chłopcu i jego trzech przyjaciołach, nie przypuszczałem, ani przez moment, że tak mocno na mnie wpłynie. Takie zaskoczenia są najwspanialsze. Możliwe, że to jeden z powodów dzięki którym tak mocno cenię tę historię. A tego, że będę do niej wracał, możecie być pewni.

Tak przedstawia się moja wielka piątka książek przeczytanych w 2019 roku. Możecie się ze mną zgadzać lub nie, ale to właśnie te tytuły zrobiły na mnie największe wrażenie w minionym roku. Z okazji zbliżającego się Nowego Roku życzę wszystkim, jak najwięcej czasu, który można poświęcić na lekturę, bo właśnie tego, nam czytelnikom, najbardziej brakuje.

MICHAŁ KARPIŃSKI

Zostaw po sobie ocenę!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights