Karin Smirnoff, w swojej drugiej części cyklu, „Jedziemy z matką na północ”, zabiera czytelnika w podróż do głębi ludzkiej psychiki. W tej opowieści śmierć matki staje się punktem wyjścia do refleksji nad trudnymi relacjami, tożsamością i miłością, co prowokuje czytelnika do głębokich przemyśleń nad kondycją ludzką i jej złożonością.
Materiał powstał dzięki współpracy autora recenzji z wydawnictwem Poznańskie.
„Jedziemy z matką na północ” Karin Smirnoff
Jana wraz z brorem musi wyruszyć do rodzinnej wsi na północy Szwecji, aby pochować ciało zmarłej matki oraz odzyskać jej rodzinny dom. Na miejscu jednak wszystko okazuje się inne niż miało być w teorii. Podobnie jest z książką „Jedziemy z matką na północ”, zupełnie odmienną od pierwszej części. Bardziej złożoną, konfrontacyjną, hipnotyzującą. I w końcu bardziej angażującą.
Przeczytaj także: „ANI ZŁEGO SŁOWA” UZODINMA IWEALA – RECENZJA
Karin Smirnoff znowu raczy nas surowym językiem, pozbawionym interpunkcji, wielkich liter, przerw między imionami i nazwiskami, jednocześnie proponując wyjątkowy klimat i jednocześnie okrutnie prawdziwą historię zamkniętej społeczności. W drugiej części serii naturalnie znowu mamy dużo relacji między rodzeństwem, ale tym razem na pierwszy plan wysuwa się ich matka.
Bolesna próba
Jej śmierć nie kończy tragicznej historii relacji między aatką i janą. Więcej: to niemożebnie wstrząsający początek rozbioru duszy tej ostatniej. Bo matka rodzeństwa kippów przedyktowała przed śmiercią list, w którym z otchłani odkrywa swoje najbardziej intymne przeżycia. To prowokuje janę (ale też bardzo mocno czytelnika) do postawienia pytania: czy ktoś, kto był ofiarą przemocy domowej, może zostać usprawiedliwiony za pozwolenie na uczynienie tego samego własnym dzieciom? To jednak jedynie wstęp do wielopoziomowych rozważań. Bowiem mnogość przedstawionych w książce trudnych sytuacji zmusza do refleksji nad sensem powierzchownej oceny problemów ludzi zupełnie nam obcych.
Najważniejszym punktem programu jest bolesna próba poradzenia sobie ze śmiercią matki. To jednak nie koniec. W „Jedziemy z matką na północ” jana musi zderzyć swoje poglądy, wypracowane w pierwszej części, ze społecznością dalekiej prowincji, w której rządy patriarchatu mają się doskonale.
Karin Smirnoff o literaturze
Właśnie z tej lokalnej przestrzeni, w której życie toczy się według zasad sekty, przed laty uciekła aatka. Starcie pewnej siebie, podążającej własną drogą i niezważającej na konwenanse, jany ze światem, w którym kobieta jest zniewolona, pozbawiona jakichkolwiek praw (oprócz tego do taśmowego rodzenia dzieci) zwiastowało zderzenie dwóch lecących na siebie samolotów.
Przeczytaj także: „LABIRYNT DUCHÓW” CARLOS RUIZ ZAFON – RECENZJA
I tutaj Karin Smirnoff zaskoczyła mnie najbardziej. Nie zdradzę wam, w którą stronę podążyła główna bohaterka, ale ten wątek sprawił, że porażająca na wskroś opowieść o prowincji nabrała uniwersalności. I jeszcze zyskała na mocy. „Jedziemy z bratem na północ” to książka o literaturze i jej zagrożeniu dla wszystkich sekt i totalitaryzmów. O religii i wszystkich sektach, które wykorzystane do swoich celów mogą zniewolić człowieka mocniej niż największe uzależniania. I w końcu o miłości. Tak trudnej do uchwycenia dla kogoś od małego żyjącego z wielkim brzemieniem.
„Jedziemy z matką na północ” Karin Smirnoff – recenzja
„Jedziemy z matką na północ” to nie tylko opowieść o jednostkowych doświadczeniach bohaterów, ale również głęboka analiza ludzkiej natury, której korzenie sięgają daleko w przeszłość. Karin Smirnoff mistrzowsko ukazuje złożoność ludzkich relacji, wchodząc w głąb psychiki postaci i ukazując ich najbardziej intymne uczucia i przeżycia.
Książka autorstwa Karin Smirnoff staje się lustrem, w którym czytelnik może odnaleźć elementy swojego własnego życia. Czyni ją nie tylko wzruszającym doświadczeniem czytelniczym, ale także inspirującym przypomnieniem o tym, jak bardzo wspólna ludzka natura może być zarówno piękna, jak i przerażająca.
Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, Twitterze i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!