Zawód dziennikarza w Polsce, kiedyś uważany za prestiżowy, dziś budzi mieszane odczucia. Chociaż w opinii wielu prestiż tej profesji wyraźnie maleje, są dziennikarze, którzy nadal spotykają się z pozytywnym odbiorem. Jednak spadek zaufania społecznego nie pozostaje bez wpływu na postrzeganie dziennikarzy, co rodzi pytania o przyszłość tej profesji. W ten temat zgłębiła się Paulina Januszewska w powieści „Gównodziennikarstwo”.
Materiał powstał dzięki współpracy autora recenzji z wydawnictwem Krytyka Polityczna.
„Gównodziennikarstwo” Paulina Januszewska
Kiedy zapytałem Was czy zawód dziennikarza w Polsce ciągle ma prestiż, zdecydowana większość odpowiedziała, że zdecydowanie nie. Samo pytanie oraz odpowiedzi były dla mnie bardzo ciekawe, bo od 10 lat pracuję w zawodzie dziennikarza i kiedy odkrywam karty, zdradzając czym się zajmuję, nie spotkałem się jeszcze z odbiorem negatywnym. A moje zdanie jest takie, że prestiż ciągle jest, ale spada on wraz z utratą zaufania społecznego.
Przeczytaj również: „Gdynia obiecana” Grzegorz Piątek – recenzja
Dlaczego tak jest? Paulina Januszewska w swojej książce „Gównodziennikarstwo” przedstawia wiele przyczyn tego zjawiska. Jak zaznacza sama autorka, choć trzeba przyznać, ujawnia się z tym na późnym etapie książki, swoją propozycją zaprasza do stanięcia w prawdzie o aktualnym stanie dziennikarstwa w Polsce. Według niej nadal jest w nim miejsce na robienie dobrych jakościowo tekstów, ale wajcha rynku nieuchronnie przeszła na stronę „gównodziennikarstwa” (czyt. clickbajtozy).
Warto zacząć w ogóle od tego, że Januszewska z autopsji (pracowała w największym tygodniku w Polsce, wydawanym przez największy koncern mediowy w kraju) nabyła wiedzę i doświadczenie do tego, aby o mediach pisać, ale autorce udało się dotrzeć do wielu byłych lub obecnych dziennikarzy, z których część nawet pod imieniem i nazwiskiem zdecydowało się wypowiedzieć o swojej pracy (choć tych ostatnich jest garstka). Praca w zawodzie dała jej również lekkie pióro, dlatego jej książkę czyta się płynnie, choć moim zdaniem momentami jest ona przegadana i wiele osobistych wtrąceń Pauliny Januszewskiej jest zbędnych (podobnie jak powtórzeń i literówek).
Realia pracy w dziennikarstwie
Niemniej „Gównodziennikarstwo” to solidna pozycja, z której dowiecie się o realiach pracy w dziennikarstwie w latach 90., o tym, jak to rzeczywiście jest z tą wolnością mediów oraz warunkami pracy w największych koncernach medialnych w Polsce. O tym, dlaczego teza, że aby obecnie pracować w dziennikarstwie to trzeba być inteligentnym i mieć świetne pióro, jest kłamliwa. O tym, że nie tylko proPiSowskie media są zepsute i są tubą propagandową.
Co więcej? O aktualnej sytuacji kobiet w polskich mediach, jak również o mobbingu, molestowaniu seksualnym czy nierównościach zarobkowych. O nietykalności medialnych gwiazd w Polsce, o tym dlaczego pojawienie się publicystów regularnie niszczy zawód dziennikarza oraz dlaczego działy SEO są najbardziej znienawidzone w każdej redakcji. Najważniejsze moim zdaniem w książce Pauliny Januszewskiej są jednak te momenty, kiedy autorka przytacza rozmowy z ważnymi postaciami dziennikarskiej sceny, które z własnej perspektywy rozprawiają się ze stanem dziennikarstwa w Polsce i najczęściej robią to, wspominając czasy, jak sami zaczynali w latach 90.
Ich krytyczne podejście również do swojej postawy, które odcisnęło dramatyczne piętno na ich zdrowiu oraz życiu ich rodzin nie tylko otwiera oczy, ale również tłumaczy, dlaczego ci bardziej utalentowani z tego zawodu odchodzą. Szczególnie chcę tu wyróżnić rozmowę z Andrzejem Andrysiakiem, która nie tylko jest kopalnią wiedzy o historii dziennikarstwa i rynku medialnego w Polsce po 1989 roku, ale przede wszystkim za sprawą tego wywiadu „Gównodziennikarstwo” Pauliny Januszewskiej traci kilka argumentów do hipotezy, że została napisana pod jedną tezę.
„Gównodziennikarstwo” Paulina Januszewska – recenzja
Za sprawą tej książki zatem nie tylko wejdziecie do newsroomów największych redakcji w Polsce i poznacie realia pracy w mediach, ale przede wszystkim będziecie mogli sami ocenić, na ile obecny stan dziennikarstwa to wina wyłącznie redaktorów, a być może spojrzycie też na nich trochę łaskawszym okiem. Dla mnie osobiście lektura „Gównodziennikarstwa” była ciekawa pod kątem historycznym, ale jednocześnie oczyszczająca. Przekonałem się podczas niej, że w sumie na tym trudnym szlaku dziennikarskim nie byłem sam i teraz tym bardziej mogę docenić gdzie doszedłem oraz w jakim miejscu pracuje.
Jeśli chcesz nas wesprzeć, postaw nam KAWĘ! Zastrzyk energii gwarantowany!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, X-ie (dawniej Twitterze) i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!