„Oberki do końca świata” to fascynująca podróż przez świat polskiej wsi i jej muzyki, opowieść o przemijaniu, pamięci i samotności. Wit Szostak, z wyjątkową wrażliwością, oddaje rytm oberków, uchwytując piękno i prostotę odchodzącej w niepamięć polskiej wsi, pozostawiając czytelnika z pytaniem: czy takiej wsi jeszcze w Polsce nie ma?
Materiał powstał dzięki współpracy autora recenzji z wydawnictwem Powergraph.
„Oberki do końca świata” Wit Szostak
Wstyd. Byliście w takiej sytuacji, kiedy ktoś w towarzystwie opowiada jakąś bulwersującą historię, a Ty dosłownie palisz się ze wstydu, bo wiesz, że opowieść dotyczy właśnie Ciebie? „Oberki do końca świata” Wita Szostka wywołały u mnie właśnie takie emocje. I oczywiście zachwyt.
Przeczytaj również: „Ten się śmieje, kto ma zęby” Zyta Rudzka – recenzja
Legendarna i przez wielu uznawana za najlepszą powieść pisarza opowiada historię wielopokoleniowej rodziny Wichrów z Rokicin na nizinie radomskiej. Najmocniej autor skupił się na ostatniej generacji wiejskich muzykantów i ich wielkiej miłości do muzyki ludowej. Chłopska rodzina Wichrów od pokoleń związana jest z graniem oberków na okolicznych weselach: ich wyjątkowość polega na tym, że nikt nie potrafi tego robić tak jak oni, a wzmaga to jeszcze podejście mężczyzn, którzy pilnie strzegą familijnych melodii.
Dlaczego „Oberki do końca świata” to jedna z najlepszych współczesnych powieści?
Dzięki Witowi Szostakowi, który jak podkreślał w wielu wywiadach, sam miał okazję usłyszeć oberki, zachwycić się nimi, a nawet nauczyć ich grania, poznajemy sporą część rodu Wichrów, bo chociaż akcja właściwa to XX wiek, to fabuła cofa się o wiele dekad. „Oberki do końca świata” to jedna z najlepszych współczesnych powieści poruszających temat polskiej wsi i ja odbieram ją tak, że jest to książka o jej końcu. Dlatego Wit Szostak tak mocno skupił się tutaj na motywie pamięci, tym czym ona jest dla tych, którzy odchodzą z tego świata i w jaki sposób można zachować całą kulturę w świadomości kolejnych pokoleń.
Mało tego, Wit Szostak w „Oberkach do końca świata”, która teraz zyskała swoje wznowienie, popełnił prawdziwe studium nad procesem przemijania wsi. Z wielką wrażliwością i niezwykłą uwagą autor przeprowadza nas przez 100 lat życia na wsi, gdzie poziom natężenia barw, dźwięków, ruchów, rozmów zmienia się na niekorzyść małej miejscowości, ale jedno pozostaje bez zmian: prostota życia i pochwała codzienności oraz życia w społeczności. Czy takiej wsi już w Polsce nie ma, a Szostakowi udało się jako ostatniemu uchwycić jej piękno? To pytanie wraca podczas lektury niczym szelest wichrowych banknotów w rokicińskiej karczmie.
Pisałem powyżej, że jak dla mnie „Oberki do końca świata” to opowieść o końcu polskiej wsi, ale nie tylko jest to książka o tym, a też o samotności umierania. I ta kwestia u Wita Szostaka uderzyła mnie prosto w serce i w twarz.
Bo autor moim zdaniem bardzo trafnie nakreślił problem umierania w samotności. Tego jak młodzi ludzi uwikłani we własną codzienność nie znajdują czasu na odwiedziny będących u kresu życia rodziców czy dziadków oraz jak wpływa to na tych ostatnich. I właśnie ta perspektywa była uderzająca, właściwie rozdarła mi serce, bo w młodych potomkach Wichrów ujrzałem siebie sprzed lat.
„Oberki do końca świata” Wit Szostak – recenzja
Choć „Oberki do końca świata” to powieść, ja pokusiłbym się o stwierdzenie, że z uwagi na rytmizację, staranny dobór słów, gdzie nawet spójnik ma znaczenie dla wymowy dzieła, mamy tu do czynienia z poematem pisanym prozą. Bo jeśli dobrze się wczytacie, usiądziecie do tej książki w zupełnej ciszy (a tylko tak polecam czytać Szostaka), to porwie Was rytm klasycznych oberków.
Oniryczna, przesycona realizmem magicznym, nostalgiczna, zachwycająca od pierwszej strony wielka (przesłaniem) powieść o małych, zwyczajnych rzeczach. Fabularnie „Oberki do końca świata” Was nie zachwycą, ale tu nie o fabułę chodzi, a wszystko co pomiędzy i poza nią.
Jeśli chcesz nas wesprzeć, postaw nam KAWĘ! Zastrzyk energii gwarantowany!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, X-ie (dawniej Twitterze) i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!