Michael Hjorth oraz Hans Rosenfeldt połączyli siły i książką „Ciemne sekrety” rozpoczęli cykl przygód o Sebastianie Bergmanie, policyjnym psychologu i ekspercie od seryjnych morderstw. Miłośnicy skandynawskich kryminałów nie powinni czuć się rozczarowani. Autorzy stworzyli świetną lekturę, do której nie raz zdarzy mi się powrócić.
„Ciemne sekrety” Michael Hjorth i Hans Rosenfeldt
Michael Hjorth oraz Hans Rosenfeldt to znane postacie w Szwecji. Oboje są scenarzystami, w przeszłości zajmowali się produkcją seriali lub filmów pełnometrażowych. W 2011 roku na półki trafiła ich wspólna pozycja, pod tytułem „Ciemne sekrety”. Powieść okazała się początkiem cyklu o Sebastianie Bergmanie, policyjnym psychologu i ekspercie od seryjnych morderstw. Debiut dwóch autorów okazał się strzałem w dziesiątkę. Spore zainteresowanie sprawiło, że w krótkim czasie doczekaliśmy się kolejnych pozycji, które wzbogaciły „Czarną serię”.
Przeczytaj także: „OFIARA LOSU” CAMILLA LACKBERG – RECENZJA
Akcja rozpoczyna się od telefonu na policję. Zaniepokojona matka zgłasza zaginięcie szesnastoletniego Rogera. Policja dopiero po jakimś czasie zaczyna interesować się tą sprawą i w końcu odnajduje zwłoki chłopca w podmokłym lesie. Sprawa jest na tyle poważna, że do akcji wkracza Krajowa Policja Kryminalna. Poznajemy wówczas naszego głównego bohatera, któremu przyjdzie się zmierzyć z wieloma intrygami i sekretami, jakie skrywa szkoła chłopca.
Kochasz albo nienawidzisz
Sebastian Bergman to typ człowieka, którego albo się uwielbia, albo nienawidzi. W realnym świecie już przy pierwszym kontakcie nie krylibyśmy irytacji, ze względu na trudny charakter i dziwne zachowania policyjnego psychologa. W książce „Ciemne sekrety” jednak przykuwa uwagę i jest jednym z jej największych atutów. Jego losy, nie tylko w pierwszej książce, ale całym cyklu, są tak pokręcone i zawiłe, że nie raz złapiemy się za głowę podczas lektury „Ciemnych sekretów”. Poza tym na jego decyzje oraz styl bycia mają spory wpływ tragiczne wydarzenia z przeszłości, które powracają do niego przy każdej okazji.
Nie tylko łapanie mordercy
Cechą charakterystyczną książek duetu Hjorth i Rosenfeldt jest akcja prowadzona na wielu płaszczyznach. Wątki kryminalne prowadzone z mikroskopijną precyzją. Każdy najmniejszy ślad został wzięty pod uwagę w kontekście złapania mordercy. Jednak książka „Ciemne sekrety” to nie tylko łapanie przestępcy, ale również bogate tło obyczajowe. Mamy możliwość śledzenia poczynań nie tylko Sebastiana Bergmana. Również Torkela, Ursuli, Tommy’ego czy Vanji, współpracujących z głównym bohaterem przy każdej sprawie. I jak się okaże, te właśnie relacje będą kluczowe przy złapaniu mordercy Rogera.
Przeczytaj także: „WYRWA” WOJCIECH CHMIELARZ – RECENZJA
Powoli do celu
Fani kryminałów z pewnością nie powinni czuć się zawiedzeni. Akcja rozpoczyna się już w pierwszej stronie. Toczy się powolnym tempem aż wreszcie zespół z Krajowej Policji Kryminalnej znajdzie mordercę. „Ciemne sekrety” to nie jest książka, w której będziemy mogli przeczytać o efektownych akcjach ze sporą ilością krwi czy licznymi zabójstwami. Atutem książki jest też jej końcówka. Autorzy skutecznie zdezorientowali czytelników i przygotowali go do kolejnych części, które ukazały się niedługo po premierze debiutanckiej pozycji Hjortha i Rosenfeldta.
„Ciemne sekrety” Michael Hjorth i Hans Rosenfeldt – recenzja
Sięgając po „Ciemne sekrety” nie spodziewałem się, że poziomem mogą dorównać lekturom napisanym przez najpopularniejszych autorów tego gatunku, czyli między innymi Camillę Lackberg czy Stiega Larssona. Tymczasem zostałem bardzo miło zaskoczony. Lektura tej dosyć grubej książki zajęła mi nieco ponad dwa dni. I choć porównania do wspomnianych pisarzy są trochę na wyrost to seria o Sebastianie Bergmanie ma potencjał, by stać się jednym z kultowych skandynawskich kryminałów.
Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, Twitterze i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!