Okładka książki "Filip" Leopold Tyrmand
Książka "Filip" Leopold Tyrmand

„Filip” to książka momentami genialna w opisach i porównaniach, a przede wszystkim wciąż aktualna w ocenie literatury, relacji międzyludzkich i wojny.

Filip Leopold Tyrmand 

„Dziennik 1954” Leopolda Tyrmanda przeczytałem trzy razy, „Złego” z powodu braku czasu i nawału nauki przed laty przerwałem w połowie. Niemniej przy okazji tych lektur byłem pod wrażeniem (i jestem ciągle), że można tak pisać. Z ogromną wiedzą o literaturze i kunsztem intelektualnym oraz z tak drobiazgowym podejściem do opisywania rzeczywistości. I to zarówno w „Złym”, jak i w dzienniku. Później podczas zbierania materiałów do pracy przeczytałem wywiad z pierwszą żoną Tyrmanda, gdzie mówiła o warsztacie męża. Stwierdziła w nim właśnie o tym przywiązywaniu uwagi do szczegółu, do jak najbardziej wiernego oddania klimatu czasów. Dlatego jego książki są doskonałym obrazem opisywanych realiów i miejsc. 

Przeczytaj także: „ROK 1984” GEORGE ORWELL – RECENZJA

Najlepsza książka Tyrmanda?

To widać również w „Filipie”. Czytając tę książkę, przenosimy się w czasie do Niemiec w 1943 r. i ja sam miałem wrażenie, jakbym oczami widział tamte sceny. „Filip” to opowieść o losach młodego Polaka, urodzonego w 1920 r., którego 23 lata później wojenne drogi zawiodły do Frankfurtu nad Menem. Tytułowego Filipa możemy utożsamiać z samym Tyrmandem, który w swojej książce opisał bardzo dużo własnych przeżyć z tamtego czasu. Autor mówił wprost, że „Filip” jest jego najlepszą pozycją i święcie wierzył, iż właśnie dzięki niej przejdzie on do historii powojennej literatury. Z drugiej strony trudno nie zgodzić się z jego krytykami (abstrahując już, czy krytykowali rzetelnie, czy z zawiści), bo nie jest to najlepsza książka Leopolda Tyrmanda

Okładka książki "Filip" Leopold Tyrmand
Książka „Filip” Leopold Tyrmand

Hybryda problemów

Przede wszystkim trudno określić, czym „Filip” jest. Awanturniczą historią Polaka, który swoją postawą rzuca wyzwanie hitlerowskim Niemcom? Dramatem miłości Niemki i Polaka? Jeśli już to jakąś hybrydą tych problemów. Nie jestem też do końca przekonany, czy można z „Filipa” wyciągnąć głos pokolenia Polaków urodzonych w 1920 r. (co sugerują wydawcy). Za mało jest tu bowiem momentów, w których główny bohater sięga głębiej do tych spraw. Ostatnie trzy zdania (mocne, dające do myślenia, jeśli znamy biografie tych pisarzy, którzy przeżyli wojnę) wbijają w fotel. Lecz w tym wątku pozostawiają duży niedosyt. Jest to jednak na pewno ciekawa, nieznana pokoleniu Leopolda Tyrmanda perspektywa II wojny światowej. 

Przeczytaj także: „ANNA I PAN B.” JAKUB ZAJĄC – RECENZJA

Filip Leopold Tyrmand – recenzja 

Sporo zastrzeżeń mam też do samego wydania. Nie wiem, czy tak jest też w innych wersjach, ale tutaj dialogi są zlane z przemyśleniami bohatera, w związku z tym mamy blisko 400 ścian tekstu. Trudno też tutaj doszukać się akcji znanej ze „Złego”, stylem pisania „Filip” bardziej przypomina „Dziennik 1954”, ale tutaj jednak widzimy już innego Tyrmanda. Język autora jest jakby zmanieryzowany, za często moim zdaniem sili się on na wyszukane porównania, co tylko szkodzi tej powieści.

Podczas pisania pracy licencjackiej o Tyrmandzie użyłem takiego sformułowania, że jest to pisarz-dziennikarz, który doskonale potrafi oddać aktualny stan. Gorzej już jest z pisaniem z perspektywy czasu. I wydaje mi się, że tutaj mamy tego przykład. Niemniej „Filip” to książka, momentami genialna w opisach i porównaniach. Przede wszystkim wciąż aktualna w ocenie literatury, relacji międzyludzkich i wojny. 

Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!

Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym FacebookuTwitterze Instagramie!

Zostaw po sobie ocenę!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

By Marcin Łopienski

Czytelnik, recenzent i promotor literatury. Na co dzień wydawca miejskiego portalu Radia Eska w Białymstoku. Zajmuje się bieżącymi sprawami dotyczącymi stolicy Podlasia, jak również całego regionu. Z mediami, wcześniej głównie sportowymi, związany od 2016 roku. Absolwent Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prywatnie wielki fan mediów społecznościowych, piłki nożnej oraz serialu „Przyjaciele”. Kontakt: m.lopienski@przeczytane.net

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Verified by MonsterInsights