„Trzynasta opowieść” Diane Setterfield to kolejna książka tej autorki, przy ocenie której miałem problem. W głównej mierze przez początek opowieści i nierówności narracyjne. Ostatecznie jednak jest to pozycja wartościowa i warto po nią sięgnąć.
Materiał powstał dzięki współpracy z Wydawnictwem Albatros.
Recenzja „Trzynastej opowieści” Diane Setterfield miała pojawić się jeszcze w niedzielę 16 maja, ale nie było jej nawet tydzień później. Już sam fakt, że pewnie jako jeden z ostatnich recenzentów publikuję swoją opinię, mówi wiele.
„Trzynasta opowieść” Diane Setterfield
Zacznijmy w ogóle od tego, że problem miałem z inną książką Diane Setterfield, mianowicie „Była sobie rzeka”. Chłonąłem wszystkie zachwyty i porównania chociażby do Zafona, ale u mnie takie pochwały zawsze tylko nawożą ukryty z tyłu głowy sceptycyzm. Dlatego też długo odwlekałem moment lektury najnowszej pozycji autorki. I chociaż poprzednia książka nie zachwyciła mnie jak „Cień wiatru”, to nie mogłem nie dostrzec w niej wyraźnych walorów. Wyrafinowany styl pisarki mieszał się tam ze zręcznym opowiadaniem historii, a opisywaną tajemnicę doskonale podkreślały realne opisy miejsca akcji.
Przed „Trzynastą opowieścią” również przeczytałem sporo recenzji i opinii, ale dopiero po lekturze książki zrozumiałem, dlaczego część czytelników podczas czytania przeżywała wzloty i upadki.
O czym jest „Trzynasta opowieść”?
Margaret Lea, to młoda córka antykwariusza, która pracuje w księgarni ojca, a poza tym pisze eseje bibliograficzne. Pewnego dnia otrzymuje propozycję napisania biografii Vidy Winter, słynnej autorki powieści obyczajowych, która skutecznie strzeże przed światem swoje życie prywatne. Bardzo szybko okaże się, że rodzinne sekrety połączą obydwie kobiety. Dlaczego jednak pisarka tak ukrywa przed wszystkimi tytułową „Trzynastą opowieść”?
Odpowiedzi trzeba szukać na kartach tej książki, ale na pewno nie będzie to łatwa przygoda. Przynajmniej w moim przypadku tak nie było.
Trudny początek i nierówna narracja
Pierwsza kwestia to język powieści. Potrzeba czasu na przyzwyczajenie się do tego specyficznego stylu, długich zdań pełnych wtrąceń. Dodam do tego jeszcze sposób opowiadania historii przez Setterfield, która w tym celu stosuje narrację 1-osobową i 3-osobową. Im dalej w las, tym odbiór takiej formy jest zdecydowanie lepszy. W trzeciej części już to nie przeszkadza. Wspominam o tych trudnych początkach, bo ogólnie lektura „Trzynastej opowieści” przypomina sinusoidę, albo jak kto woli jazdę rowerem w terenie górzystym. Kiedy mamy do czynienia z opowieścią Vidy Winter (z perspektywy 3-osoby liczby pojedynczej) świat dookoła nas może nie istnieć, przesiąkamy tą historią niczym ubranie zapachem ogniska. Powrót do perspektywy Margaret (pierwsza osoba) jest niczym serialowy cliffhanger.
Tajemnica, którą trudno objąć rozumem
Moim zdaniem bez tych zabiegów fabularnych z nagłym zawieszeniem akcji „Trzynasta opowieść” Setterfield straciłaby na swojej wyjątkowości. Autorka musiała w jakiś sposób oddać proces odkrywania kolejnych kart z historii opisywanej rodziny, dzięki takiemu fortelowi zyskał on wiele pod względem realizmu. A rodzina Winter była naprawdę specyficzna: w każdym rodzie jest pełno tajemnic z przeszłości, sekretów, ale gwarantuję Wam, że takiej historii dawno – albo w ogóle – nie czytaliście. Ale jeśli wytrwacie do końca, to zrozumiecie, że tajemnica, którą w danym momencie trudno nawet objąć rozumem, później nabierze sensu.
„Trzynasta opowieść” Diane Setterfield – recenzja
I myślę, że to kolejna wartość „Trzynastej opowieści”, którą zresztą możemy przypisać każdej opowieści. Bo to od Ciebie, drogi czytelniku, zależy, czy dasz jej szansę. „Trzynasta opowieść” Setterfield to nie tylko dowód na to jak skomplikowane są więzy każdej rodziny, ale również doskonałe oddanie relacji, jaka zachodzi między czytelnikiem a czytaną książką.
Przeczytaj także: KSIĄŻKI NA ZIMĘ – KTÓRE WARTO PRZECZYTAĆ?
Jeśli chcesz nas wesprzeć, postaw nam KAWĘ! Zastrzyk energii gwarantowany!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, X-ie (dawniej Twitterze) i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!