okładka książki "V2" Robert Harris
Książka Robert Harris - "V2"

„V2” Robert Harris – recenzja

Robert Harris i „V2” chodziły za mną od dobrych kilku tygodni. Książka po premierze była mocno promowana, choć ja nie zaliczę jej do najlepszych. Co nie oznacza, że nie dam kolejnej szansy autorowi.

Materiał powstał dzięki współpracy z Wydawnictwem Albatros.

„V2”, czyli Robert Harris fakty pomieszał z fikcją literacką

Akcja powieści dzieje się w listopadzie 1944 roku. Niemcy stoją w obliczu klęski. Jedyną szansą na odwrócenie biegu wydarzeń jest broń V2. Rudi Graf, jeden z konstruktorów tego pocisku, jest odpowiedzialny za ataki rakietowe na Londyn. Mężczyzna nie widzi jednak szans na zwycięstwo, a dalsze wystrzeliwanie V2 uważa za zwykłe ludobójstwo.

Z drugiej strony mamy Kay Caton-Walch, angielską archeolożkę. Cudem uchodzi ona z życiem, kiedy niemiecka rakieta trafia w dom, w którym spędziła noc z kochankiem. Dlatego zamiast badać starożytne ruiny, zgłasza się na ochotnika do brytyjskiej armii. Jej celem jest zidentyfikowanie i likwidacja wyrzutni rakiet.

Wydarzenia z powieści obserwujemy więc z dwóch stron wojennego konfliktu. Raz widzimy człowieka sterowanego przez mających ostatnie nadzieje na triumf zbrodniarzy wojennych. Po chwili przenosimy się do osoby pragnącej wyeliminować niszczycielskie działo. Mającej za zadanie ukrócić niemieckie pragnienia na kolejne zniszczenia i, co za tym idzie, ofiary.

Książka idealna do ekranizacji?

„V2” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Roberta Harrisa. O tej książce sporo mówi się w mediach społecznościowych. Wiele osób zachwyca się jej konstrukcją, pomysłowością i wartką akcją, która nadaje się na spektakularną ekranizację. Film nagrany na podstawie „V2” również znalazłby wielu odbiorców, ba, sam chętnie wybrałbym się do kina. I co smutniejsze, podejrzewam, że bawiłbym się lepiej niż podczas lektury książki.

okładka książki "V2" Robert Harris
Książka Robert Harris – „V2”

Jako czytelnik po raz pierwszy sięgający po książkę tego autora, spodziewałem się jednak więcej. Powieść „V2”, którą napisał Robert Harris, nie jest długa i ma mocne atuty, o których opowiem za chwilę. Wydawało mi się, że w tej historii notorycznie czegoś brakuje. Większego rozbudowania wątków obyczajowych. Lepszego nakreślenia tła historycznego, jakże ważnego w kontekście zdarzeń wojennych. Nie da się nie wspomnieć o pozostawiającej do życzenia dynamice i małej liczbie zwrotów akcji oraz interesujących wydarzeń.

Lektura pozostała mi w głowie na kilka tygodni po jej zakończeniu z powodu jednej ważnej kwestii. Robert Harris, opowiadając w „V2” o działaniach niemieckich żołnierzy, nie ocenia ich postaw. Rudi Graf mierzył się z wieloma wątpliwościami i wyrzutami sumienia, co do swoich działań nad pociskiem V2. Pisarz nam pozostawia sąd nad nim. Z jednej strony zaimponowała mi taka postawa, z drugiej czy da się ocenić takie działania pozytywnie?

Unikalny styl i konstrukcja powieści

Nie mogę powiedzieć jednak, że książka „V2”, którą napisał Robert Harris jest zła. To bardzo poprawnie napisana powieść, która imponuje kompozycją, bogatym językiem i udaną stylizacją. Z powodzeniem wprowadza nas w klimat schyłku drugiej wojny światowej. Fani angielskiego pisarza powinni być zadowoleni. Domyślam się bowiem, że te same zalety występują również w jego poprzednich pozycjach.

Dlatego jestem niezmiernie ciekawy, jak wyjdzie moje drugie podejście do tego autora. Być może okaże się, że po prostu tematyka pocisku V2 nie przypadła mi do gustu. Choć zapowiadało się ciekawie, to widniejące na okładce pytanie „Wizjonerzy czy zbrodniarze?” bardziej rozśmieszyło niż zaciekawiło do lektury.

Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Czas białych nocy”.

4.5/5 - (2 votes)

Redaktor prowadzący bloga Przeczytane.

Książkoholik. Miłośnik literatury pięknej, brytyjskiej muzyki i francuskiej piłki.

Kontakt: pawell@przeczytane.net

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *