Miałem spory dylemat z tym, jaką kategorię dać najnowszej pozycji B.A. Paris. Na pewno nie jest to kryminał, również do thrillera jej daleko. Spore wątpliwości mam również co do tego, czy ta lektura spełniła moje oczekiwania. Jak więc widzicie, przy tej książce ciągle mamy styczność z tytułowym dylematem. I niestety nie czyni to ten tytuł wyjątkowym.
Materiał powstał dzięki współpracy z Wydawnictwem Albatros.
Czterdzieste urodziny Livii zapowiadają się wyjątkowo hucznie. Z tej okazji zorganizowane jest spektakularne przyjęcie, wynagradzające jej wesele, którego nigdy nie miała. Na przyjęciu zjawiają się wszystkie ważne dla niej osoby, za wyjątkiem córki, Marnie, studiującej za granicą. Gdy tylko impreza dobiegnie końca, Livia zamierza wyjawić swojemu mężowi, Adamowi, sekret dotyczący młodej dziewczyny. Na razie jednak chce cieszyć się szczęśliwymi chwilami z rodziną. Ostatnimi momentami, po których życie całej rodziny nie będzie już takie samo.
Z historią zaznajamiamy się dzięki pierwszoosobowej narracji dwóch głównych bohaterów. Wraz z kolejnym rozdziałem autorka przerzuca nas między Livią a Adamem i trzyma się tego zabiegu aż do samego końca. Szybko okazuje się, że mężczyzna także ma tajemnicę do wyjawienia swojej żonie, również związaną z Marnie, która miała zrobić matce niespodziankę i przylecieć z samego Hongkongu na jej urodziny. Adam stanie przed wielkim dylematem – czy wyjawić prawdę przed rozpoczęciem przyjęcia rujnując Livii czterdzieste urodziny? Stanął więc przed potwornym, ciążącym mu coraz bardziej dylematem. I przez ten trud musimy mierzyć się przez niemal całą książkę.
Od razu więc można się domyślić, że ta lektura nijak ma się do kryminału, thrillera, a nawet sensacji. Jeśli już miałbym wskazać odpowiedni gatunek, to byłby do dramat psychologiczny. B.A. Paris umiejętnie przedstawiła ważną kwestię komunikacji w rodzinie, która w przypadku państwa Harman znajdowała się zdecydowanie poniżej jakiegokolwiek poziomu. Za dużo tajemnic, niedomówień i wychodzi z tego katastrofa. W „Dylemacie” doskonale się o tym przekonaliśmy, dlatego plusem tej pozycji jest niewątpliwie fakt, że możemy wyciągnąć z niej kilka wniosków w kontekście naszego codziennego życia.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że książka jest pełna zagadek i sekretów, trzymających akcję w napięciu. To prawda, czytanie tych nieco ponad 300 stron było przyjemnością, głównie ze względu na krótkie rozdziały, akcję rozciągniętą na zaledwie kilkanaście godzin i wspomnianą już pierwszoosobową narrację. Poprzednia książka „Za zamkniętymi drzwiami” bardzo przypadła mi do gustu i, według zapowiedzi, „Dylemat” miał być dla mnie równie odpowiednią lekturą. Wzbogacony o znajomość treści skuszę się o stwierdzenie, że twórczość autorki niebezpiecznie pikuje w dół.
Nie chcąc za wiele zdradzać (a przy tej lekturze jest to jednak trudne), kluczową informację dotyczącą zakończenia poznajemy… w połowie książki. Wtedy to równie dobrze moglibyśmy przewinąć kilkanaście lub kilkadziesiąt stron dalej, bowiem najważniejsze już za nami. Wiemy, to znaczy domyślamy się, co się wydarzy wkrótce, dlatego trudno nie powiedzieć, że jest to bardzo przewidywalna lektura, w dodatku z końcówką napisaną jakby na kolanie. Co prawda całość jest wciągająca, ale nie trzyma w napięciu, jak tytuły z gatunku thrillera czy sensacji.
Nie zrozumcie mnie źle, momentami jestem co do tej pozycji krytyczny, bo spodziewałem się czegoś innego. Autorka jest dla mnie znana i miałem prawo oczekiwać lepszej lektury. Co nie oznacza, że jest ona rozczarowująca. Jak wspomniałem wcześniej, czyta się ją błyskawicznie szybko, świetnie zostało opisane to, co działo się w głowie Adama. Do tego główny motyw zwraca uwagę na nasze życie codzienne i powoduje, że z perypetii rodziny Harmanów możemy wyciągnąć wnioski. Dlatego jeśli miałbym ocenić książkę w skali 1-10, miałbym spory dylemat.
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!