Strach, samotność, refleksja nad przemijaniem – to wszystko wylewa się z najnowszej książki Jona Fosse, laureata literackiej Nagrody Nobla. „Białość” to nowela, w której zawarte jest wiele treści, a tytułowa białość ma tyle znaczeń, ile czytelników norweskiego pisarza.
„Białość” Jon Fosse
Bohaterem książki „Białość” Jona Fosse jest mężczyzna, który spontanicznie wyrusza w podróż samochodem, pozbawiony konkretnego powodu czy celu. Bez ustalonej trasy, skręcając raz w prawo, raz w lewo, ostatecznie trafia na bezdroża leśnego pustkowia. Gdy zapada zmrok, zaczyna padać śnieg, jednak zamiast szukać pomocy, decyduje się na eksplorację mrocznego lasu. Niestety, jego wybory prowadzą go do utraty orientacji, a gdy w końcu zatrzymuje się, zmarznięty i wyczerpany, napotyka na tajemniczą, świetlistą istotę wśród ciemności.
Pojawia się bliżej nieokreślony strach, dziwny niepokój i pustka, nie wiadomo tylko, która większa, ta wewnątrz czy na zewnątrz. Odczuwany strach nie jest powiązany z konkretnym zagrożeniem, lecz jest jak cień, który stale towarzyszy. To niepokój, który wypełnia każdą chwilę, sprawiając, że serce bije szybciej, a myśli krążą w chaosie.
Powoli, nieuchronnie, obraz człowieka osamotnionego do szpiku kości się klaruje. To obraz człowieka, który jest samotny nawet wśród tłumu, który jest zagubiony nawet na prostej drodze życia. Ale w tej samotności, w tej pustce, tkwi też siła – siła do walki, do przetrwania, do odnalezienia drogi w mroku własnych myśli.
Strach, samotność i przemijanie
Aspektem, który od razu rzucił mi się w oczy podczas lektury to sposób, w jaki autor posługuje się niedopowiedzeniami i przestrzenią, pozostawiając czytelnikowi swobodę interpretacji. Czym tak naprawdę w tej opowieści jest las? Czym jest ta istota pojawiająca się w tej opowieści? I w końcu: czym jest tytułowa białość? Nic nie jest tu ani przejrzyste, ani oczywiste. Ta otwarta forma narracji pozwala na różnorodne odczytanie treści. I jestem pewny, że jeśli za jakiś czas ponownie sięgnę po tę nowelę, zinterpretuję ją w jeszcze inny sposób.
Przeczytaj także: „NIEZNOŚNA LEKKOŚĆ BYTU” MILAN KUNDERA – RECENZJA
Strach, samotność, refleksja nad przemijaniem. Jon Fosse w umiejętny sposób kreuje atmosferę izolacji, obcej osobliwości i wewnętrznej walki. W świecie pełnym głosów, ciemności i chłodu, towarzyszy nam uczucie niepokoju i nieuchronnej podróży w głąb siebie. Te uczucia nie ustępują nas na krok podczas lektury najnowszej książki Jona Fosse. Autor potrafi przeniknąć w meandry ludzkiej egzystencji, prowadzi nas przez mroczne zakamarki psychiki do momentu, w którym wszystkie znaczenia się rozmywają.
Książka „Białość” to nie jest lektura łatwa do przyswojenia. Sam muszę przyznać, że potrzebowałem dłuższej chwili i większego skupienia, aby przebyć tę zaledwie 40-stronicową nowelę (pisaną jednym ciągiem, bez dialogów ani podziałów na akapity). Lecz naprawdę było warto. Nie tylko dlatego, że chciałem sprawdzić twórczość laureata literackiej Nagrody Nobla. To była intrygująca podróż w głąb również samego siebie. I nowe doświadczenia, jeśli chodzi o norweską literaturę.
„Białość” Jon Fosse – recenzja
„Białość” to książka z pewnością nie dla każdego. To także nie jest powieść satysfakcjonująca czytelnika pragnącego lektury, w której wszystko jest wyłożone na tacy. Jon Fosse uraczył nas masą niedopowiedzeń, przypuszczeń i skojarzeń. Albo przepadniesz i będziesz chciał więcej, albo odłożysz na trzeciej stronie z poczuciem rozczarowania, a może nawet złości. W moim przypadku „Białość” okazała się powieścią, która została w głowie na długo po zakończeniu lektury.
Jeśli chcesz nas wesprzeć, postaw nam KAWĘ! Zastrzyk energii gwarantowany!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, X-ie (dawniej Twitterze) i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!