Po czym poznamy wyjątkową serię wydawniczą? Myślę, że Ameryki nie odkryję: po tym, że pierwsza część cyklu jest bardzo dobra, a kolejne są jeszcze lepsze. I taka właśnie jest „Blizna”, którą napisał Przemysław Żarski
„Blizna” Przemysław Żarski
Jest sylwestrowa noc dochodzi do wypadku samochodowego, w którym bierze udział Błażej Uryga. W samochodzie policjanta znaleziono dziewczynę, która, jak się wkrótce okazuje, przez kilka dni była więziona w jego posiadłości. W tym samym czasie przypadkowa osoba otrzymuje przesyłkę z fragmentem ludzkiej skóry z bliznami przypominającymi ślady po przypaleniach. Komisarz Robert Kreft (główny bohater cyklu) musi wrócić do bolesnych wspomnień z dzieciństwa…
Przeczytaj także: „GRZĘZAWISKO” PRZEMYSŁAW ŻARSKI – RECENZJA
Dwa dni temu przy okazji recenzji pierwszej części (czyli „Śladu”) pisałem o tym, że autor znakomicie buduje napięcie, umiejętnie podsyła mylne tropy, żeby wbić nas w fotel zaskakującym finałem. Doskonale miesza przeszłość z teraźniejszością, tak, że z każdą kolejną sceną coraz mocniej wchodzimy w całą historię.
Żarski rozkręca się z powieści na powieść
Przy okazji „Blizny” ciekawiło mnie szczególnie, czy Żarski ponownie zaskoczy mnie umiejętnym połączeniem migawek z przeszłości i teraźniejszości. Tak jak napisałem na początku: żeby stworzyć wyjątkową serię trzeba rozwijać się z powieści na powieść i jeżeli chodzi o mieszanie czasu, to autor pozytywnie mnie zaskoczył. Śmiało można napisać, że spełnił moje oczekiwania, bo liczyłem na rozbudowanie wątku głównej postaci, ale żeby aż tak?
Żarski ponownie stworzył ciekawych, niejednoznacznych bohaterów. Wydaje mi się jednak, że w „Bliźnie” te zabiegi autorowi udały się jeszcze lepiej. Bo chociażby postaci (i to nawet te z drugiego czy trzeciego planu) nie tylko pojawiają się na kartach historii (a jak już się tak dzieje, to każda jest w książce w jakimś celu), ale poznajemy ich życie, widzimy wszystkie decyzje i dzięki temu możemy poznać oraz zrozumieć ich motywacje.
Dlaczego Kreft tak nas do siebie przyciąga?
„Blizna” w końcu mocniej ukazuje nam Krefta. Cały problem kryminalny tym razem dotyczy bezpośrednio człowieka z jego zespołu i pośrednio komisarza. W związku z tym akcja książki łączy wspomnienia głównego bohatera z lata 1993 roku i teraźniejszość. Chwała Żarskiemu za to, że potrafił tak stworzyć wszystkie sceny, że jakość opowieści w ogóle nie ucierpiała. Zarówno retrospekcje jak i obecne sceny są równie ciekawe.
Przeczytaj także: „CIERŃ” PRZEMYSŁAW ŻARSKI – RECENZJA
Za co Żarskiemu należą się pochwały? Moim zdaniem autor potrafił w „Bliźnie” doskonale oddać ducha 1993 roku. Tego jak myślała ówczesna młodzież, co ją interesowało, jak spędzała wakacje, jakie miała problemy i w jaki sposób sobie radziła? Ja akurat zawsze tak mam, że jak czytam książkę o wcześniejszych latach, a szczególnie o tych 80. i 90. to wsiąkam totalnie. I chyba dlatego przeczytałem tę książkę tak szybko.
„Blizna” Przemysław Żarski – recenzja
Co sprawiło, że „Bliznę” oceniam jeszcze lepiej niż „Ślad”? Przede wszystkim rozbudowanie wątku Krefta (dodanie jego aktualnej sytuacji prywatnej, do tego śledztwo wiążące się z jego dzieciństwem oraz otwarcie tematu samobójczej śmierci jego matki). Do tego zakończenie, które po prostu zwala z nóg i wręcz wymusza natychmiastowe sięgnięcie po kolejną część.
Jeśli połączymy to wszystko, wyjdzie nam znakomita historia obyczajowo-kryminalna, od której wprost nie można się oderwać! Ja przynajmniej przeczytałem ją jednym tchem.
Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Ślad”.
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!