Okładka książki "Farma lalek" Wojciech Chmielarz
Książka "Farma lalek" Wojciech Chmielarz

„Farma lalek” Wojciech Chmielarz – recenzja

Ileż razy można polecać serię z Jakubem Mortką, chociaż przeczytało się jedynie pierwszą część? „Farma lalek” to bardzo udana kontynuacja cyklu, a Wojciech Chmielarz wzniósł na bardzo wysoki poziom.

„Farma lalek” Wojciech Chmielarz

Naprawdę długo chodziła za mną ta książka, bo wrażenia po przeczytaniu „Podpalacza”, który był pierwszą częścią serii o komisarzu Jakubie Mortce, miałem bardzo pozytywne. Na blogu znajdziecie moje recenzje Rany i Żmijowiska, ale nie byłoby ich, jak również mojej sympatii do Wojciecha Chmielarza, gdyby nie ta pierwsza pozycja. W końcu postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym. Swoje treningi biegowe połączyłem ze słuchaniem audiobooków i na pierwszy ogień poszła „Farma lalek”.

Perypetie komisarza

W drugiej części przygód z Jakubem Mortką wracamy do wydarzeń przedstawionych w „Podpalaczu”. Nasz bohater w konsekwencji finału tamtej książki karnie ląduje w Krotowicach, małym miasteczku w Karkonoszach. Oficjalnie jednak uczestniczy w programie „Most”, który ma dać policjantom szansę na zdobycie nowych doświadczeń w innych niż codziennie warunkach. Z perspektywy samego komisarza jest to urlop: w końcu trafił do małej mieściny, gdzie główne przestępstwa to kradzieże i bójki. Dla speca od zabójstw to jak przeniesienie na skrzyżowanie.

Przeczytaj także: „ŻMIJOWISKO” WOJCIECH CHMIELARZ – RECENZJA

Dla Jakuba Mortki to idealny moment na naprawienie relacji rodzinnych (była żona z dziećmi odwiedza go zresztą w Krotowicach). To także możliwość zadania sobie popularnego: jak mam dalej żyć? A czasu na pewno nie zabrakłoby mu również na znalezienie na nie odpowiedzi. Życie jednak napisało inny scenariusz. Komisarz nie będzie miał możliwości na spokojną egzystencję, a do tego spotkanie nowej tajemniczej kobiety zmieni jego dalsze życie. I jak mniemam, naznaczy je również na dalsze części serii.

Portret lokalnej społeczności

Sytuację Jakuba Mortki w Krotowicach do góry nogami wywraca zaginięcie jedenastoletniej Marty. Policja szybko odnajduje pedofila, który przyznaje się do gwałtu i morderstwa. Zapewne wszystko było fajnie, gdyby nie sam komisarz. Ten podczas poszukiwań dziewczynki w nieczynnej od lat kopalni uranu znajduje okaleczone ciała kobiet. Kim one są? Dlaczego tam trafiły? I w jakich okolicznościach? Od tego momentu znalezienie odpowiedzi na te pytania stają się głównym wątkiem powieści.

Tym tematem żyjemy wspólnie z całą społecznością Krotowic. Oczywistym staje się, że w tak małej miejscowości natychmiast nie mówi się o niczym innym. I w tym momencie wielkie słowa uznania należą się autorowi za to. Pisarz płynnie przeniósł akcję swojej serii z Warszawy na peryferia oraz zdołał przedstawić obraz małego miasteczka. Wojciech Chmielarz bardzo dobrze potrafi oddać opozycję źli-dobrzy mieszkańcy stolicy. Okazuje się, że w Krotowicach jest podobnie, tylko głównym antagonizmem jest tutaj relacja Polacy-Cyganie. Do tego w tak małej mieścinie każdy zna się z każdym, jeden zależy od drugiego i ta niewidzialna nic wzajemnych powiązań jest tutaj doskonale oddana.

Ostatnio czytałem Króla” Szczepana Twardocha, gdzie bez cenzury opisany jest stosunek Polaków do Żydów przed II wojną światową. W „Farmie lalek” autor perfekcyjnie oddaje życie dwóch różniących się od siebie społeczności. Ze wszystkimi zaletami i wadami, bez lukrowania i wybielania każdej ze stron.

Chmielarz Spielbergiem polskiego kryminału?

Wracam do akcji powieści, bo z niej zasłynął Wojciech Chmielarz w „Podpalaczu”, a w drugiej części serii jest z tym chyba jeszcze lepiej. Być może wpływ miał na to długi okres przerwy w lekturze tych książek, ale słuchając audiobooka tylko podczas treningów miałem dodatkową motywację na częstsze treningi. W „Farmie lalek” dzieje się bowiem tyle, że całą historię słucha się z zapartym tchem.

Przeczytaj także: „WILKOŁAK” WOJCIECH CHMIELARZ – RECENZJA

Cechą charakterystyczną tej pozycji jest wartka akcja, błyskawiczna zmiana napięcia i podsuwanie sporej liczby mylących tropów. Dzięki temu do samego końca właściwie nie wiadomo, o co do cholery tutaj chodzi? Tajemnicą nie jest bowiem tylko ten motyw ze znalezionymi martwymi kobietami. Znakiem zapytania jest również sam sprawca, co do którego w trakcie lektury mamy wiele podejrzeń, a jego nazwisko zmienia się wielokrotnie.

„Farma lalek” Wojciech Chmielarz – recenzja

Wojciecha Chmielarza jako autora cenię sobie również ze względu na jego umiejętność budowy postaci. I nie chodzi tutaj tylko o Jakuba Mortkę. W jego powieściach bohaterowie pełnią określoną funkcję w przedstawianej historii, a o każdym dowiadujemy się tyle, że możemy wyrobić sobie konkretny stosunek. W „Farmie lalek” autor „Żmijowiska” wszedł na naprawdę wysoki poziom, bo musiał stworzyć osoby z małych miejscowości, które przecież różnią się od warszawiaków. A do tego dochodzi jeszcze wątek cygański i jego wpływ na Polaków. Naprawdę wielkie brawa.

„Farma lalek” to bardzo udana kontynuacja przygód Jakuba Mortki, a jeśli dodamy do tego mocno rozwinięty osobisty wątek głównego bohatera, to muszę przyznać, że jest to książka lepsza nawet od „Podpalacza”.

Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!

Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym FacebookuTwitterze Instagramie!

Zostaw po sobie ocenę!

Czytelnik, recenzent i promotor literatury.

Na co dzień wydawca miejskiego portalu Radia Eska w Białymstoku. Zajmuje się bieżącymi sprawami dotyczącymi stolicy Podlasia, jak również całego regionu. Z mediami, wcześniej głównie sportowymi, związany od 2016 roku. Absolwent Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prywatnie wielki fan mediów społecznościowych, piłki nożnej oraz serialu „Przyjaciele”.

Kontakt: m.lopienski@przeczytane.net

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *