okładka książki "Jestem otchłanią" Donato Carrisi

„Jestem otchłanią” Donato Carrisi – recenzja  

Chyba każdy czytelnik lubi poznawać nowe rzeczy. Czymś takim była dla mnie twórczość Donato Carrisiego. Dla wielu to czołowy włoski autor thrillerów, dla mnie do niedawna – „no name”. Na szczęście to się zmieniło, za sprawą powieści „Jestem otchłanią”.

Materiał powstał dzięki współpracy z wydawnictwem Albatros

„Jestem otchłanią” Donato Carrisi

Podstawowym zadaniem thrillera jest namieszanie nam w głowie. Przy okazji przydałoby się ,,wyciśnięcie” naszego mózgu jak gąbkę. Dla niektórych czymś takim może być lektura „Jestem otchłanią”, bo Carrisi nie bawi się w budowanie prostej akcji. Mamy do czynienia z wieloma retrospekcjami czy opisywaniem zdarzeń z perspektywy kilku bohaterów. To wszystko jest wzmocnione moralną nauką. Krótko: „Jestem otchłanią” ma wiele cech, które powinien posiadać dobry thriller.  

Humor w tragedii „Jestem otchłanią” Donato Carrisi

Mój kolega zwykł mawiać: „Czarny humor jest jak nogi. Albo je się ma, albo nie”. Mam to szczęście, że na ten moment mam obie. A przynajmniej tak mi się wydaje. Na wstępie muszę przyznać, że przy lekturze książki „Jestem otchłanią” Carrisiego nie trzeba mieć stalowych nerwów. Autor zaniechał drastycznych opisów zbrodni. Tę książkę dałbym do przeczytania nawet nastolatkowi, jeśli jest z tych dojrzalszych emocjonalnie.  

Przeczytaj także: ,,Skradziony klejnot” Alek Rogoziński – recenzja

W fabule występują pewne tragiczne zdarzenia. Zabójstwa, gwałty, krew, a obok tego mamy wątek humorystyczny i głupowatego zbrodniarza. Jako czytelnik, w takich momentach czułem się trochę jak po usłyszeniu dowcipu o głodnych dzieciach z Afryki. Wiem, że nie powinienem w takiej sytuacji się śmiać, a jednak mój organizm był odmiennego zdania.  

książka "Jestem otchłanią" Donato Carrisi
Książka „Jestem otchłanią” Donati Carrisi

(Nie)mądry zbrodniarz

Donato Carrisi w książce „Jestem otchłanią” stworzył historię, w której wiele rzeczy mi się zgadza. Jest skomplikowana fabuła. Chociaż nie na tyle, żebym się pogubił. Najbardziej jednak nie pasowała mi obecność „głupkowatości” u zabójcy. Z jednej strony mamy do czynienia z człowiekiem, który z zimną krwią zabija swoje ofiary. Następnie usuwa ślady zbrodni tak, że praktycznie staje się nieuchwytny. Później natomiast po odczytaniu napisu z bluźnierstwem na przywłaszczonym telefonie, zakłada, że ten wyraz jest imieniem właścicielki. Czyli gość, który umie przechytrzyć policję, potrafi też dedukować tylko na poziomie 5-latka? No nie pasuje mi to.  

Przeczytaj także: ,,Chodząca katastrofa” Jamie McGuire – recenzja

„Jestem otchłanią” Donato Carrisi – recenzja  

Z opisywanej lektury najbardziej do mnie trafiło jedno zdanie. Mianowicie: „jeżeli matka nie robi nic, by uniemożliwić swojemu dziecku czynienie zła, to jest winna”. Przed oczami w tym momencie stają mi obrazy rozkapryszonych dzieciaków. Małych lub małoletnich ludzi, którzy myślą, że mogą więcej i nie spotyka ich za to kara. Bo przecież matka jest dla nich spolegliwa. Nie mówię tu, aby na nowo wpajać dzieciom naukę pasem. Jednak nie wiem jak Wy, ale ja niekiedy mam wrażenie, że z jednej skrajności rodzice przechodzą w drugą. Tzn. pozwalają swojemu robić co chce, a to z kolei może powodować tworzenie potworów bez empatii.  

Donato Carrisi w swojej książce „Jestem otchłanią” pokazał mi wagę roli rodzica. Dlatego tak mi się podobała i ją polecam.  

Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”

Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku i Instagramie!  

5/5 - (2 votes)

Człowiek z centralnej Polski, z miasta Łodzi. W wolnych chwilach studiuje dziennikarstwo i uczy się włoskiego. Nie może żyć bez futbolu. Jednak czasem musi od niego odpocząć. Rozwiązaniem okazały się seriale i książki. Dużo książek...

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *