Okładka książki "Kolory ognia" Pierre Lemaitre
Książka "Kolory ognia" Pierre Lemaitre

„Kolory ognia” Pierre Lemaitre – recenzja

„Kolory ognia” – spiski, romanse, śmierć, zdrada i to wszystko w historycznej otoczce. Pierre Lemaitre pokazuje, jak wiele w swoim życiu może przeżyć kobieta. I co ważniejsze – na jak wiele ją stać by później się odegrać.  

Materiał powstał dzięki współpracy z wydawnictwem Albatros.

„Kolory ognia” Pierre Lemaitre  

Historia opisana w „Kolorach ognia” dzieje się przed II wojną światową we Francji. Całość zaczyna się od klasyki znanej wielu z nas. Mianowicie, umiera głowa rodziny i trzeba podzielić majątek. To sytuacja z rodzaju tych, które jak żadne inne sprzyjają powstaniu sporów w rodzinie. Zmarłym w książce Pierre’a Lemaitre’a okazał się być Marcel Péricourt – znany na najwyższych krajowych szczeblach bankowiec. Zostawił spory majątek, więc niedziwne, że u boku notariusza odczytującego testament czekało wielu chętnych. Lwia część pieniędzy przypadła córce – Madeleine, naiwnej kobiecie, która nieprzywykła do obrotu taką gotówką. Idealny przepis na katastrofę finansową… 

Ukryta siła   

Madeleine poznajemy jako wysoko postawioną damę. Kobietę obytą w wysokich kręgach, ale nie bardzo przyzwyczajoną do pracy. Wszystko przecież było finansowane z portfela „papy”. O ile część kobiet jej pokroju mogła tak frywolnie przeżyć całe życie dzięki odpowiedniemu ożenkowi, tak córka Marcela była rozwódką niezbyt chętną do kolejnego zamążpójścia. Takiego z rozsądku, a nie z miłości.

Okładka książki "Kolory ognia" Pierre Lemaitre
Książka „Kolory ognia” Pierre Lemaitre

Wszystko po śmierci ojca systematycznie się u niej wali i w końcu Madeleine dochodzi do momentu: albo poradzę sobie w życiu, albo spadnę na totalne dno. Być może ktoś z was również przeżył coś podobnego. Takie sytuacje pokazują nam, jak niesamowicie silni jesteśmy, kiedy tak naprawdę już nie mamy wyboru i musimy się wykazać. Madeleine była wielokrotnie oszukiwana, sama dała się wykorzystywać traktując trywialnie życie. Za to na końcu potrafiła z wielu sytuacji wyjść obronną ręką, czasem zupełnie odmienić swój charakter i mocno zemścić się na kimś. Na tyle, że z osoby, której współczuciem, stała się w moim oczach taką, której zacząłem się bać.  

Plusy dla autora 

„Kolory ognia” zawiera szereg wątków, które łączą się składnie ze sobą. Muszę przyznać, że nie zawsze tak jest w książkowym świecie i niekiedy można się zagubić w lekturze. Pierre’owi Lemaitre’owi udało się jednak dokonać sztuki sprawnego prowadzenia czytelnika przez swoją historię, co bardzo pomaga w sprawnym odbiorze. Dodatkowo autor przyznaje się w „Podziękowaniach”, że przy tworzeniu książki posiłkował się szeregiem źródeł autorstwa historyków. To ważny aspekt dla cieszenia się lekturą.

Przeczytaj także: „KRÓTKIE PANOWANIE PEPINA IV” JOHN STEINBECK – RECENZJA

Warty odnotowania, bo wspomniany w rozdziale, którego rzadko kto czyta. Niektóre firmy czy postaci obecne w fabule mają swoje odwzorowania w rzeczywistości. Pierre Lemaitre podaje na końcu rzeczywiste nazwy czy nazwiska. Taka wiedza sprawia, że jeszcze bardziej mogłem się zagłębić w życie przedwojennej Francji, jeśli chodzi o nastroje społeczne, prasę czy finanse. 

„Kolory ognia” Pierre Lemaitre 

„Kolory ognia” to książka, dzięki której można przeżyć katharsis. Winnych spotyka kara, chociaż nie zawsze sprawiedliwa… Przy okazji zyskujemy trochę wiedzy historycznej. Myślę, że pozycją Pierre’a Lemaitre’a mogą się zainteresować przedstawiciele obu płci. Uwagę kobiet przykuje pokazanie siły damy w postaci Madeleine. Za to męska część czytelników raczej skupi się na wątkach związanych z polityką czy gospodarką.  

Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!

Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym FacebookuTwitterze Instagramie!

5/5 - (1 vote)

Człowiek z centralnej Polski, z miasta Łodzi. W wolnych chwilach studiuje dziennikarstwo i uczy się włoskiego. Nie może żyć bez futbolu. Jednak czasem musi od niego odpocząć. Rozwiązaniem okazały się seriale i książki. Dużo książek...

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *