Mimo że „Miasto świętych i złodziei” jest literaturą młodzieżową to porusza trudną tematykę, jakim jest życie w kraju ogarniętym wieczną wojną oraz problemy uchodźców. Natalie C. Anderson posłużyła się jednak bardzo przyjemnym językiem, dzięki czemu lektura jest lekka i przyjemna.
„Miasto świętych i złodziei” Natalie Anderson
Szczerze powiedziawszy, niewiele wymagałem od tej lektury. To, że znalazła się na mojej półce było przypadkiem. Przed świętami Wielkiej Nocy byłem w jednym z domów książki i zakupiłem tę pozycję za grosze. Jedyne czym się kierowałem, to dosyć dobrą oceną na popularnej platformie o książkach. Po przeczytaniu jednak stwierdzam, że wyłapałem dobrą okazję, podczas lektury bawiłem się doskonale i wchłonąłem 450-stronicową książkę w niespełna 48 godzin.
Przeczytaj także: „SZNUR” JOLANTA ŻUBER – RECENZJA
Natalie C. Anderson stworzyła świetną historię. Autorka to amerykańska pisarka i specjalistka ds. rozwoju międzynarodowego. Przez ostatnią dekadę pracowała dla organizacji pozarządowych oraz ONZ, pomagając uchodźcom z całego świata, głównie z Afryki. W „Mieście świętych i złodziei” zostały nam przedstawione dwa kraje z tamtej części globu: Kenia oraz Republika Demokratyczna Konga.
Trudna historia
Ale po kolei. W cieniach zmyślonego przez Natalie C. Anderson miasta Sangui żyje 16-letnia dziewczyna, która od czterech lat jest bezdomna. Gdy główna bohaterka, Tina, wraz z matką w przeszłości uciekły z Kongo do Kenii, liczyły na rozpoczęcie nowego życia i znalezienie nowego domu. Matka szybko zaczęła pracować jako pokojówka w domu wpływowej rodziny. Jej głową jest Roland Greyhill, jeden z najbardziej szanowanych biznesmenów w mieście. Kiedy pewnego dnia zostaje ona znaleziona martwa w gabinecie Greyhilla, Tina od razu ma pewność, kto jest sprawą morderstwa i planuje zemstę.
Oddany klimat
Na pierwszy plan należy wyróżnić bohaterów, z którymi młody czytelnik (warto zwrócić uwagę, że jest to literatura młodzieżowa) może się utożsamić. Tina, czyli dziewczyna zdana na siebie, ale potrafiąca poradzić sobie w niemal każdych warunkach. Michael, który jest pewny siebie i nie dający wmówić sobie, że to jego ojciec jest mordercą oraz Boyboy, komputerowy geniusz mający… dziwną fascynację torebkami.
Przeczytaj także: „DOM STU SZEPTÓW” GRAHAM MASTERTON – RECENZJA
Należy również wyróżnić klimat, który można bardziej odczuć przez nagromadzenie wyrazów w języku suahili. Już na wprowadzeniu otrzymujemy pojęcia wraz z ich tłumaczeniami, co zapowiedziało nam lekturę, w której na niemal każdym kroku natkniemy się właśnie na ten język. Chyba nie muszę przekonywać, że dało to oczekiwany efekt. Bo poza opisywaniem innej kultury, zwyczajów czy warunków życia możemy poznać również niektóre ze słówek używanych w Kenii.
„Miasto świętych i złodziei” Natalie Anderson – recenzja
W „Miasto świętych i złodziei” Natalie Anderson mamy wyraźnie opisane dwa światy: biednej i bogatej Afryki. Mimo że książka młodzieżowa porusza ważne tematy, jakim jest życie w kraju ogarniętym wieczną wojną oraz losu, jaki spotyka wielu uchodźców. Autorka jednak posłużyła się bardzo lekkim i przyjemnym językiem. Dlatego pozycję czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, Twitterze i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!