„Mapy naszych spektakularnych ciał” to nie tylko opowieść o przemijaniu, ale również głębokie spojrzenie na odrzucenie przez społeczeństwo, na wstyd i potrzebę przyspieszonego dojrzewania. Maddie Mortimer posługuje się subtelną metaforą tytułu, ukazującą różne aspekty ludzkiego istnienia i jego złożoność.
Materiał powstał dzięki współpracy autora recenzji z wydawnictwem Poznańskie.
„Mapy naszych spektakularnych ciał” Maddie Mortimer
Cała rzecz z ciałami polega na tym: są niewiarygodnie łatwym łupem na żer i nikt niczego nie podejrzewa. Wróciło. To jedno słowo może zmienić całe życie.
Lia, jej mąż Harry i córka Iris tworzą szczęśliwą rodzinę, ale wszystko się zmienia, gdy diagnoza lekarska przewraca ich świat do góry nogami. Akceptowanie choroby, która brzmi jak wyrok, jest trudne, zwłaszcza gdy trzeba jednocześnie budować relację z nastoletnią córką, wiedząc, że czas biegnie.
Przeczytaj także: „DZIEWCZYNKA” CAMILLE LAURENS – RECENZJA
Mimo wsparcia męża, Lia musi stawić czoła pewnym sprawom i ludziom samodzielnie. Czy możliwe jest pozostawienie przeszłości za sobą, skoro komórki naszych ciał pamiętają wszystko? Jak można odejść pogodzonym, gdy nie jesteśmy gotowi na pożegnanie się ze światem?
To nie jest książka dla wszystkich
Jak podchodzicie do smutnych książek? Czytacie czy nie? Na pierwszy rzut oka taką książką są „Mapy naszych spektakularnych ciał” Maddie Mortimer. Pozycją nominowaną m.in. do Nagrody Bookera, a przez takie tytuły jak „Time”, „The New Yorker” i „The Wall Street Journal” uznaną za powieść roku.
Narracja w „Mapach naszych spektakularnych ciał” podzielona jest na trzy części. Bardzo ciekawe jest to, jak Maddie Mortimer bawi się konwencją nie tylko w stylizacji, ale również w typografii. Nie chcę tutaj za dużo zdradzać, bo zabiorę przyjemność wszystkim tym, którzy po ten tytuł planują jeszcze sięgnąć.
Ze względu jednak na to, w jaki sposób i za pomocą jakich narzędzi autorka opowiada historię Lii, książka ta nie jest łatwą w odbiorze. I nie chodzi mi tu tylko o sam fakt, że główna bohaterka na samym początku dowiaduje się o nawrocie choroby nowotworowej, a większa część opowieści, to zapis jej walki o przeżycie. Maddie Mortimer nie pozostawia czytelnikowi nawet milimetra kwadratowego przestrzeni, chwytając jego uwagę w pięść i trzymając aż do samego końca. Moim zdaniem w ten sposób perfekcyjnie oddaje ona trud życia z osobą umierającą, kiedy ta balansuje na linie między śmiercią a żywotem. Przez to lektura książki jest okropnie wymagająca i zdecydowane nie dla każdego czytelnika.
„Mapy naszych spektakularnych ciał” Maddie Mortimer – recenzja
Warto jednak po „Mapy naszych spektakularnych ciał” sięgnąć, bo Maddie Mortimer ma tą historią wiele do zaoferowania. Autorka zarazem poruszająco i boleśnie pisze o odrzuceniu (przez rodziców oraz rówieśników), o uzależnieniu, wstydzie i o przyspieszonym dorastaniu. Fascynujące jest to, że tytuł tej powieści można zinterpretować na dziesiątki sposobów. Ja odczytuję go jako kpinę z ludzkiej wiary w potęgę swojego istnienia.
Wszak każde ciało zbudowane jest z mapy fragmentów, zdolnych do zepsucia (zranienia) i finalnie prowadzących do śmierci. Najważniejsze moim zdaniem jest tu jednak światło, bijące z finału powieści. Oślepiającego wręcz strumienia nadziei wypływającej z przebaczenia bliźniego i pogodzenia się ze śmiercią.
Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również: „NAJLEPSZE KSIĄŻKI NA ŚWIĘTA – CO PRZECZYTAĆ W 2023 ROKU?”!
Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku, X-ie (dawniej Twitterze) i Instagramie!
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!
Autorka zdaje się sięgać po głębokie warstwy ludzkiej psychiki, ukazując, jak społeczeństwo potrafi być nieprzystępne i niezrozumiałe. Temat odrzucenia jest przedstawiony nie tylko jako kwestia fizyczna, ale również jako społeczny fenomen, który wpływa na naszą samoocenę i sposób, w jaki widzimy siebie w oczach innych.