okładka książki "Wyjazd na weekend" Sarah Alderson
Książka "Wyjazd na weekend" Sarah Alderson

„Wyjazd na weekend” Sarah Alderson – recenzja

„Wyjazd na weekend” to książka już zekranizowana na Netflixie. Widzowie określili film jako średni. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że powieść przebije tę ocenę. Bez względu na fakt, że ,,książka zawsze lepsza”. 

Materiał powstał dzięki współpracy z wydawnictwem Albatros.

„Spokojnie, zaraz się rozkręci” 

Aldenson w swojej książce początkowo powoli buduje napięcie. Czytelnik jest zaznajamiany z całą sytuacją, a tzw. ,konkret” zaczyna się potem. Dlatego jeśli jesteś książkoholikiem, który lubi zaczynać od tego konkretu właśnie, przewiń pierwsze 50 stron. Wiedza o tym, że dwie przyjaciółki pojechały na weekend do Lizbony, poszły na imprezę i jednej urwał się film – Tobie w zupełności wystarczy. Jednak później rozgość się wygodnie w fotelu, bo zaczyna się thrillerowa jazda.  

PRZECZYTAJ TAKŻE: ,,JESTEM OTCHŁANIĄ” DONATO CARRISI – RECENZJA 

Nagromadzenie winnych  

Podczas lektury „Wyjazdu na weekend” możesz oskarżyć o zbrodnię połowę bohaterów. Autorka tak buduje historię, że teoretycznie każdy ma motyw, żeby okazać się sprawcą. Nawet sama główna bohaterka, której współczujemy, że mało pamięta z poprzedniej nocy. Dlatego w czasie czytania byłem ciągle czujny, żeby omyłkowo nie przegapić jakiegoś ważnego szczegółu.  

książka "Wyjazd na weekend" Sarah Alderson
Książka „Wyjazd na weekend” Sarah Alderson

Książka Alderson to nie thriller, który zmrozi Wam krew w żyłach. Potwornych scen i brutalnych zajść próżno tam szukać. Nawet największy bad-boy w całej historii wymusza na innych uległość groźbami, a nie czynem. Autorka postawiła raczej na zabawę z czytelnikiem w kotka i myszkę. I o dziwo nie jest to wkurzające. Wręcz przeciwnie – zachęca do dalszej lektury.  

PRZECZYTAJ TAKŻE: ,,SIDŁA” PIOTR KOŚCIELNY – RECENZJA

„Wyjazd na weekend” Sarah Alderson – recenzja

Teoretycznie koniec zabawy autora z czytelnikiem powinno wyznaczać zakończenie całej książki. Niestety nie w tym przypadku. Pocieszające, że ostatecznie dowiadujemy się kto zawinił. Jest zbrodnia, jest winny, ale do stworzenia triumwiratu brakuje kary. Mam szczerą nadzieję, że kolejna część tej historii trafi kiedyś w moje ręce. W przeciwnym wypadku chyba sam będę musiał na końcu książki dopisać z dwa akapity ołówkiem. Po to, żeby pozbyć się tego niewygodnego uczucia niewiedzy. Niewiedzy, co się stanie i czy ostatecznie sprawa znajdzie swój finish. Jaki by on nie był.  

Jeśli spodobał ci się ten materiał, może zainteresuje cię również „Dlaczego nie czytamy książek?”! 

Więcej ciekawostek o literaturze znajdziesz na naszym Facebooku i Instagramie!  

Zostaw po sobie ocenę!

Człowiek z centralnej Polski, z miasta Łodzi. W wolnych chwilach studiuje dziennikarstwo i uczy się włoskiego. Nie może żyć bez futbolu. Jednak czasem musi od niego odpocząć. Rozwiązaniem okazały się seriale i książki. Dużo książek...

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *