„Zwierzak. Spowiedź policyjnego przykrywkowca” co chwilę zaskakuje i zadziwia. To lektura mocna, szczera, ale także z wielu względów przygnębiająca. A i tak ma się wrażenie, że główny bohater powiedział zaledwie część tego, czego był świadkiem.
Policyjny przykrywkowiec, czyli kto?
Początek lat dziewięćdziesiątych to czas, kiedy Polska goiła rany po wieloletnim panowaniu komunizmu. Jednocześnie był to raj dla gangsterki, wśród prokuratorów na porządku dziennym występowała korupcja. Potrzebni byli ludzie, którzy przenikając do struktur grup przestępczych, mogli wymierzyć sprawiedliwość i posłać złoczyńców za kratki.
„Zwierzak” to emerytowany pracownik Służb Bezpieczeństwa, a także słynny policjant pod przykrywką. Wcielał się w rolę płatnych zabójców, handlarzy narkotyków i gangsterów. Przenikał do najgroźniejszych mafii w Polsce, przyczynił się do zatrzymania „Krakowiaka”, szefa wielkiej grupy przestępczej działającej na Śląsku. Bohater książki każdego dnia ryzykował życie i przebywał wśród niebezpiecznych bandytów, psychopatów i zwyrodnialców.
Taka praca jednym może imponować, drudzy pukną się jednak w czoło, dziwiąc się takiemu ryzyku. „Zwierzak” został przykrywkowcem również dlatego, że potrzebował nowych impulsów, a praca za biurkiem była dla niego zbyt monotonna. Wraz z utworzeniem w 1994 roku Biura do Walki z Przestępczością Zorganizowaną, dołączył do tworzonego systemu działania policjantów pod przykryciem.
„Zwierzak. Spowiedź policyjnego przykrywkowca” druzgocącym reportażem
Lekturę nie zaczynamy jednak od kulis złapania największych bandziorów, ale od „niewinnego” Jacka Tomalskiego. „Zwierzak” opowiada o zatrzymaniu człowieka, który mocno pogubił się w życiu i zlecił zabójstwo domniemanego rywala z branży. Wniosek (a także przestroga) z tej sytuacji jest przykry: jak nisko i gwałtownie człowiek może upaść psychicznie.
W książce pojawia się wątek handlu skórami w łódzkim pogotowiu, a także kulisy przykrywkowej pracy nad zatrzymaniem jednego z największych polskich gangsterów – „Krakowiaka”. Jak udało się głównemu bohaterowi przeniknąć do jego grupy i zdobyć na tyle duże zaufanie, aby ostatecznie go rozpracować? Z opowieści „Zwierzaka” dochodzimy do wniosku, że zadanie nie było trudne.
Bardzo podoba mi się, że mężczyzna opowiada o tych wydarzeniach z wielkim spokojem. Często traktując swoje opowieści jako zwykłą anegdotkę, choć mierzył się przecież z niebezpiecznymi gangsterami. Dlatego książkę czyta się bardzo szybko, bo jest napisana prostym, czasem i dosadnym językiem.
Smutne refleksje
Im więcej czasu poświęcałem tej lekturze, tym częściej w mojej głowie pojawiały się przygnębiające wnioski. Praca przykrywkowca wiąże się z niesamowitą adrenaliną i ryzykiem, aczkolwiek ma ona również wielki wpływ na życie rodzinne. Na przykładzie „Zwierzaka” wiemy, że mężczyzny często nie było w domu przez długie tygodnie, a nawet miesiące. Traciły na tym dzieci, które w pojedynkę wychowywała żona. Nie sądziłem więc, że ta lektura wzbudzi we mnie tyle emocji. I to nie związanych z trudami łapania przestępców.
„Zwierzak. Spowiedź policyjnego przykrywkowca” to lektura, która skłania do refleksji. Nie jestem pewny, czy ta pozycja powstała właśnie dlatego. Bardziej po to, aby przybliżyć zwykłemu człowiekowi, jak wygląda ta niebezpieczna i trudna praca. Jednocześnie jednak trudno nie zadać sobie pytania, czy złapanie kilku przestępców było tego warte? Znamienne jest to, że nie potrafi odpowiedzieć na nie sam „Zwierzak”.
Więcej nowości znajdziecie na taniaksiazka.pl
Jeśli spodobał ci się materiał, może zainteresuje cię również „Cierń”.
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!