Będę wobec siebie bardzo krytyczny. Minionego roku nie mogę zapisać do udanych, jeśli chodzi o liczbę przeczytanych książek. Podobno nie ilość, a jakość. W takim razie nie było aż tak źle. Mimo to, najbliższe miesiące muszą być w moim wykonaniu lepsze. Dlaczego więc w 2023 roku będę czytał więcej?
Przeczytam 52 książki w roku?
Dokładnie dwanaście miesięcy temu, jak zresztą co roku, wyznaczyłem sobie bardzo ambitne wyzwanie. “Przeczytam 52 książki w roku”. Kartka z takim napisem przez długi czas widniała na moim biurku. Organizowana corocznie od 2015 roku akcja, która w swoim zamiarze ma motywować Polaków do regularnego czytania. Jedną z motywacji był alarmująco niski poziom czytelnictwa w naszym kraju. Jedna książka na tydzień. Ambitnie, prawda?
Mijały dni, tygodnie, miesiące, za oknem robiło się mniej depresyjnie, przy okazji nastąpiła w moim życiu zmiana pracy, poprzedzona czasem spędzonym w domu. Potem jesień i długie wieczory pod kocem sprzyjające czytaniu. Nijak się to przełożyło na moje czytelnictwo. Liczba nieprzeczytanych książek na moim regale nie uległa zmniejszeniu. A, uwierzcie, zebrało się tego tyle, że nie starczyłoby wolnego czasu przez najbliższe miesiące.
W 2023 roku będę czytał więcej?
31 grudnia skończyłem piętnastą książkę w 2022 roku. Na tylu się skończyło. Wynik godny pożałowania. I nie pociesza fakt, że i tak jest to więcej niż średnia przeczytanych książek przez przeciętnego Polaka. Bliska mi osoba popatrzyła na mnie z nieukrywanym zdziwieniem, twierdząc, że to nie jest powód do zmartwienia. Nie zgodziłem się.
Bo wiem, że stać mnie na zdecydowanie więcej.
I co z tego, że w minionych dwunastu miesiącach przeczytałem naprawdę wyjątkowe pozycje takich autorów jak Daphne du Maurier, Agathy Christie, F. Scotta Fitzgeralda, Lucindy Riley czy Toshikazu Kawaguchiego (recenzja wkrótce). Pod tym względem ten rok był wyjątkowy.
Na początku tekstu wspomniałem o jakości. Jestem zwolennikiem stwierdzenia, że lepiej przeczytać mniej wartościowych lektur niż każdego dnia dwieście stron erotyku czy romansu. Z całym szacunkiem do tych pozycji. Lepiej czytać wolniej, delektować się i więcej czerpać z mądrości, jakie serwują nam książki, niż żeby wiedza uleciała po trzech dniach.
Nowy rok, nowy ja?
Nowy rok, nowy ja. W 2023 rok nie wchodzę z ambitnym założeniem, że przeczytam jedną książkę na tydzień. To już było i skończyło się wybitnym niepowodzeniem. Świetnym pomysłem jest akcja Księgarni Tak Czytam, która na Instagramie wyszła z inicjatywą #22minuty, czyli tyle właśnie czasu spędzonego dziennie nad dowolną książką. Wiadomo, że nie zawsze uda się to zrobić. Lecz warto mieć właśnie te 22 minuty w pamięci i tak wygospodarować dzień, żeby poświęcić je na lekturę książki czy gazety. Te drugie też wzbogacają, a „Przekrój„, „Miesięcznik Znak” czy „Pismo” to moje ulubione pozycje, po które często sięgam.
Świetnym rozwiązaniem jest również akcja naszego kolegi z bloga Przeczytane, Marcina Łopienskiego, który zapowiedział maraton czytelniczy z literaturą piękną. #rokzpiękną, bo tak nazywa się całe przedsięwzięcie, to zachęta do sięgnięcia po jeden z najpiękniejszych gatunków literackich. Czytaliście powieści Jakuba Małeckiego, Szczepana Twardocha czy Joanny Bator? W 2023 roku będzie szczególna okazja na odrobienie zaległości. Zachęcam do zaznajomienia się z akcją na Instagramie.
Rok 2023 został w listopadzie ogłoszony rokiem Wisławy Szymborskiej. W lipcu świętować będziemy 100. rocznicę jej urodzin. To jedna z najbardziej znanych polskich poetek, zarazem jedna z nielicznych polskich noblistek. A także autorka cytatu: „Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”. Niech to będzie owocny rok, pełny samych przyjemności z literaturą.
Czego sobie, i Wam życzę.
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym!